Nie mogłam doczekać się niespodzianki. Dzwonił Mo, ale słyszałam, że nie jest sam. Po jakimś czasie usłyszałam, że ktoś biegnie po schodach. Nie była to jedna osoba. Musieli to być chłopcy. Tylko oni mieli klucze do mojego domu. Nagle do sypialni wpadł Moritz, a zaraz za nim Marco.
- Siema dziołchy !
- Hej. - uśmiechnęła się Anita do Marco.
Podszedł do niej i ją pocałował w policzek, a następnie przywitał się ze mną.
- Dobra siostra. Jest plan.
- Aha. No jestem ciekawa. A gdzie macie Mario ?
- Mario jest u rodziców. Jego mama ma dzisiaj urodziny.
- Aha. No dobrze. A co to za plan wykminiliście ?
- No to tak. Wiemy, że nie możesz chodzić, bo bardzo cię dzisiaj noga boli. Wiem, bo rozmawiałem rano z Anitą. Ale nie możesz przesiedzieć 2 tygodni w domu. Więc zabieramy was na wycieczkę.
- O matko. Jak wy coś palniecie.
- Nie no czemu. Spoglądałaś dzisiaj przez okno ? Cudowna pogoda. Trzeba korzystać. Przywiozłem ci wczoraj kule, więc trzeba z nich skorzystać. A teraz idźcie się ubrać i lecimy.
Zabrałam Anitę do łazienki. Ubrałam się ,a ona mnie uczesała.
Marco i Moritz czekali na dole. Bardzo się cieszyli. Byli w euforii. Gdy siedziałyśmy w samochodzie chciałam się dowiedzieć, dokąd nas zabierają. Nikt nie chciał mi nic powiedzieć. Anita bardzo się cieszyła z naszego wypadu. Widać, że chce spędzić z Marco jak najwięcej czasu. On też cały czas na nią zerkał. Gdy dojechaliśmy na miejsce, bardzo się cieszyłam. Pojechaliśmy nad rzekę, przy której była niekończąca się droga. Można było spacerować bez endu. Droga była prosta, więc nie miałam problemu z kulami. Bywałam tu już.
Anita i Marco szli przodem. Cały czas się śmiali. Mocno między nimi iskrzyło. Ja i Moritz szliśmy za nimi.
- Dzisiaj ja zostaję na noc.
- Już nie mogę się doczekać. - zatrzymałam się i go pocałowałam. Inaczej niż zwykle. Uśmiechną się do mnie.
- A co planujesz ? - zapytał Mo poruszając brwiami. Zaśmiałam się i tym razem to on mnie pocałował.
- Ty już dobrze wiesz.
- Wiem wiem. A więc oficjalnie ? - tak to na to czekałam. Chciałam wiedzieć, czy on też tego chce.
- Tak. Chciałam cię jawnie spytać czy tego chcesz..
- Chcę. Jestem bardzo pewny. Kocham cię.
- Ja ciebie też. I to bardzo... - Mo nie dał mi skończyć. Złapał mnie w pasie i przyciągnął do siebie. Kule upadły. Całował bardzo namiętnie. Trwało to długo. Nawet pół minuty. Ale dla mnie zleciało, jak sekunda. Nie miałam dosyć. Chciałam więcej.
- Dzisiaj będziemy sami. Marco zabiera Anitę do siebie. A my zostajemy.. - ruszył brwiami i musnął moją szyję.
Anity i Marco nie było już widać. Postanowiliśmy nie iść dalej, tylko pomału wracać. Oni nas dogonią.
- Kiedy chcesz przywieźć resztę rzeczy ? Chyba, że chcesz wracać...
- Nie mam zamiaru się, gdziekolwiek wybierać. Moje miejsce jest tutaj, obok ciebie.
- To dobrze. Więc kiedy zabieramy rzeczy ?
- Jak najszybciej. Nie zabrałam ze sobą zbyt wiele. Planowałam zaraz wrócić. Nie spodziewałam się, że to tak będzie...
- W przyszłym tygodniu jest przerwa w treningach. Mogę cię zawieźć.
- Bardzo, bardzo chętnie kochanie. Nie wiem co bym bez ciebie zrobiła.- Przytuliłam się do niego.
- Jutro jesteśmy zaproszeni do Kuby. Niestety nie mogę pójść. Gadałem z Mario. On cię zabierze. Marco i Anita też są zaproszeni.
- Ojej. Coś się stało.. Nie ma problemu, pójdę z Mario ...
- Nie nic się nie stało. Muszę pojechać do domu. Wrócę w nocy. Od razu się u was zamelduję.
- Dobrze. Też powinnam pojechać do domu. Już ci opowiadałam. Moi rodzice mieszkają koło Frankfurtu.
- Tak, tak. Pamiętam wszystko. - powiedział i się uśmiechnął. Zawsze dużo mówiłam.- Powinnaś ich odwiedzić. Pewnie długo cię tam nie było ?
- Od ostatnich świąt. . .
- Długo. Najpierw zabierzmy twoje rzeczy z Warszawy, potem wyzdrowiejesz i pojedziesz do Frankufrtu.
Gdy doszliśmy do samochodu Marco i Anita już tam byli. Poszli inną drogą. Trzymali się za ręce.
- No jak tam zakochańce ? - powiedziałam szturchając Marco, kulą w brzuch.
- A dobrze. - powiedział Marco przyciągając do siebie Anitę. - A wy co tak zniknęliście?
- Nie interesuj się - powiedziałam uśmiechając się i całując Moritza.
- Ahaa. To już wiem. Dobra chodźcie. Jedziemy gdzieś na obiad, potem pojedziemy do was. Wezmę swój samochód i Anitę, i już wam nie przeszkadzamy.
Anita z rozpromieniona spoglądała to na mnie, to na Mo. Mrugnęłam do niej i już wszystko wiedziała.
- Ok. Jedziemy.
Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy do restauracji. Po obiedzie szybko do domu. Marco i Anita zabrali parę rzeczy jej i uciekli.
Siedzieliśmy na kanapie, gdy zamknęły się drzwi. Od razu przyssałam się do Mo.
Zdjęłam jego koszulkę, by móc podziwiać jego umięśnione ciało. Gładziłam ręką jego plecy. Jego skóra była aksamitna i delikatna. Całował mnie wolno i namiętnie co przyprawiało mnie o dreszcze. Zerwał ze mnie jeansową koszulę, która pofrunęła w stronę kuchni. Objęłam jego szyję. Podniósł mnie i zaniósł na górę. Położył delikatnie na łóżku, nie chcą zrobić mi krzywdy. Ale w tej chwili nie czułam bólu. Jedyne co czułam to pożądanie. Pragnęłam go. Klęknął nade mną na łóżku. Jego ciało było muskularne. Zaczął rozpinać moje spodnie. Zerwałam je szybko, bo wiedziałam, że nie chciał mi sprawić bólu. Całował moje gorące ciało. Byłam zdyszana. Chciałam szybko ugasić pragnienie, które we mnie panowało. Z mojej szyi przeniósł się na piersi. Pokrył je pocałunkami . Sięgnęłam do jego pasa. Jednym ruchem rozpięłam jego spodnie, które zsunęły się do kolan. Razem z nimi jego bielizna. Uniosłam się, by poczuć jego ciepło na moim nagim ciele. Każdy nerw mojego ciała potrzebował i wołał go. Żądał jego pieszczot. Spokojnie obsunęłam się na łóżko, zostawiając mu pole do popisu. Rozłożył szeroko moje uda. Delikatnie we mnie wszedł wypełniając mnie pragnieniem o więcej. Jego szczupłe biodra drżały. Zaczął delikatnie się kołysać. Podniecenie wzrastało powoli i kontrolowanie. Denerwowało mnie to, gdyż chciałam jak najszybciej ugasić żądze, które we mnie płonęły. Z drugiej strony, seks z nim był zbyt piękny, by się śpieszyć. Czułam w jego kontrolowanych pchnięciach, że było mu dobrze. Wzdychałam przy każdym wolnym wycofaniu. Jego ruchy stały się coraz bardziej gwałtowne i szybkie. Z rozkoszą witałam jego wzrastające tempo. Te pchnięcia docierały głębiej. Dalej. Jednak to wciąż nie było to, co chciała czuć. Moja krew wrzała. Nie chciałam by ta chwila kiedykolwiek się skończyła. Krzyknęłam, gdy jego pchnięcia stały się dość głębokie. Zaplotłam ręce na jego szyi. Uniósł moje biodra. Obdarzył mnie namiętnym pocałunkiem. Był inny. Jeszcze nikt nigdy mnie tak nie całował. Palące pragnienie w pewnym momencie ugasło i zamieniło się w żądze.
* U Anity *
Dziwne. Dopiero co go poznałam (Okres zafascynowania drużyną i graczami BVB się nie liczy), a już czuję, że unoszę się nad ziemią.
-Szczotka,...
Może tylko mi się zdaje, że między nami coś jest. Mur, który odgrodził moje serce od zmartwień, zawodów i zranień, zawsze pozostawał nietknięty. Mimo różnych wzlotów
-Maskara, podkład,..
i upadków nie powstała na nim nawet jedna rysa, która w jakikolwiek sposób mogłaby zagrozić mojemu spokojowi. Dużo osób mówiło mi, że jestem taka, bo z góry zakładam, że się nie uda. Możliwe, ale dla mnie liczył się fakt mocnego stąpania po ziemi.
-Koszulka, bielizna,...
Gdy znajomi wypłakiwali się na moim ramieniu z powodu drugiej połówki, która nie była taka jak ją sobie wymarzyli, ja utwierdzałam się w przekonaniu, że postępuje w sposób dla mnie najlepszy. Więc jak to możliwe, że on w 2 dni zrobił coś czego nie udało się innym. - myślałam, jednocześnie pakując swoje rzeczy. Spoglądałam co chwile na Marco, który niczym Shrek mógł sprawić, by wojownicza i niepodległa Fiona poznała co to miłość. Zaśmiałam się, uznając że stanowczo za dużo razy oglądałam tą bajkę z moją siostrą.
-To chyba możemy iść?-spytał Marco.
-Pożegnajmy się z moją pierdołą i Mo, i jedziemy.-odpowiedziałam.
Zeszliśmy na dół. Marta prawie zespolona z Leitnerem leżeli na kanapie.
-Na razie.-krzyknęliśmy jednocześnie.
-Oni to już chyba w innym świecie.-rzucił Marco.
Ja wiedziałam, że nas słyszeli i Marta nic nie mówiąc, dała mi do zrozumienia "Narazie, idźcie już, nie wracajcie do jutra, bądź grzeczna."
Zdążyliśmy ujechać ze 2km, kiedy powiedziałam:
-Zamieniamy się!!!
Marco zerknął na mnie zaskoczony.
-Ok.
Gdy tylko siadłam na siedzeniu po lewej stronie, dotknęłam kierownicy pokrytej skórą, poczułam władzę, jaką mam nad niesamowicie szybkim samochodem. Mój poziom adrenaliny poszybował w górę.
-Zapnij pasy kotku.-powiedziałam niskim chrapliwym głosem do mojego towarzysza.
Nacisnęłam pedał gazu, który spowodował, że pojazd wyrwał się do przodu. Widziałam po Marco, że jazda z taką prędkością, z dziewczyną za kółkiem, porównałby szybciej do skoku ze spadochronem, niż wycieczki krajoznawczej. Spowodowało to, że jeszcze bardziej się nakręciłam. Niestety ze wzoru na drogę wynika, że im szybsza prędkość tym krótszy czas, a przecież z fizyką się nie dyskutuje, dlatego już po chwili byliśmy pod budynkiem, który Marco nazwał swoim mieszkaniem.
-Pamiętaj, jeśli jeszcze raz dam ci prowadzić, to mam się najpierw pomodlić i napisać list pożegnalny. Choć swoją drogą to bardzo dobrze prowadzisz.
-U was jest gdzie się rozpędzić. Nie to co w Polsce.
Weszliśmy do przestronnego, ale przytulnego mieszkania. Odwróciłam się, żeby powiedzieć Marco jaki ma ładny dom, ale nie wiedziałam, że stoi tuż za mną. Wpadłam na niego, co on od razu wykorzystał całując mnie.
Było to niesamowite doznanie. W jednej chwili stałam się pewna co do rodzących się między nami uczuć. Jeszcze raz przysunęłam się do blondyna i pocałowałam go namiętnie. Nie wiem co się ze mną działo. Po dłuższej chwili, gdy oderwaliśmy się od siebie Marco powiedział:
- Ja wniosę bagaże, a ty myśl co będziemy robić.
Pomimo moich nieczystych, kosmatych myśli, nie chciałam się śpieszyć. Widać część muru jeszcze stoi.
Było już późno, więc ułożyliśmy się, wtuleni w siebie przed telewizorem.
Słyszałam jego bycie serca, puls tętnic, szum krwi, oddech i czułam się najszczęśliwszą osobą na ziemi.
__________________________________________________________________
A więc 7 jest i piszemy dalej :) Zapraszam do komentowania ;)
Extra:)
OdpowiedzUsuńSuper! Błagam napisz jak najszybciej następny! Wkręciłam się w tego bloga! :D
OdpowiedzUsuńW między czasie zajrzyj do mnie :) Miły byłby tez komentarz :D
http://izakubastory.blogspot.com/2013/03/rozdzia-45.html
Czytam i kocham <3 Iza imprezowiczka :D:D czekam na kolejny :)
Usuń