- Hej kochany. Jak tam ?
- Dobrze. Wszystko w porządku. Pięknie wyglądasz kochanie.
- Dziękuję. Bardzo mi miło.
- Powinnaś częściej nosić sukienki.
- A przestań. Mam ich dużo, ale nie noszę. Wolę spodnie.
- Ah głupiutka moja. Chodź na trening, bo jak się spóźnimy, będę musiał robić dodatkowe kółeczka.
- No dobrze. - w tym momencie podszedł Moritz.
- Cześć stary.
- Siema. - przywitali się w swój standardowy sposób przytulając się. Wiedziałam, że wszystko jest po staremu.
Zaniosłam torbę do gabinetu. Miałam dzisiaj spotkanie służbowe z innym klubem. Udałam się do sali konferencyjnej. Przygotowałam wszystko. Gdy spotkanie się, skończyło pan Zorc mnie zatrzymał.
- Świetna robota Marta. Już wiem, że mogę cię zostawić samą. Nigdy nie mogłem sobie wziąć urlopu, bo nikt nie mógł tego zrobić tak jak ja. Ale ty robisz to świetnie. Bardzo się cieszę.
- Dziękuję. Miło mi.
- A teraz leć do Juergena. Przyda mu się twoja pomoc.
Zbiegłam na dół do drużyny. Jak zawsze się wygłupiali. Podeszłam do trenera podałam mu rękę.
- Mogę.
- Pewnie Marta. Ty zawsze.
- Dziękuje.
Podeszłam bliżej i krzyknęłam
- EEEEJ CHŁOPAKI !
Nic.
- HEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEJ !
Nic.
No dobra to inaczej. Zaczęłam piszczeć. Od razu każdy na mnie spojrzał.
- No. Nareszcie. To co robimy ?
- Gramy w piłkę, a ty z nami !
- No ciekawe. W sukience ?
- Przecież wiemy, że masz rzeczy na zmianę. Masz własną szafkę. Chodzisz tu na siłownie. - hm. Kurcze. Skąd oni to wiedzą. Prześwietlili mnie. No cóż. Więc nie mam wyjścia.
- Hm. No dobra. Bądźcie grzeczni, a ja pójdę się przebrać.
Pobiegłam do szatni damskiej i przebrałam się . Wyszłam z kabiny i udałam się na murawę.
- No i jest !
- No to zaczynamy.
- O matko. Jak ja dawno nie grałam.
- Więc nadrobisz. Wybierajcie drużyny. Marta. Zbieraj swoich.
- No dobra. Roman, Kuba, Łukasz, Robert, Moritz, Mario, Marco, Marcel, Mats i Leo.
- Dobra. To zaczynamy.
Ciężko mi było wejść w grę. Ja mała dziewczynka. Mała, bo mam 158 cm. Już jako nastolatka miałam z tym problem. Aż pewien kolega powiedział : Ale nie martw się. Małe jest piękne. Od tej pory byłam dumna z bycia małym człowiekiem.
Kopałam dosyć dobrze. Nasza drużyna wygrała. Byłam bardzo dumna.
- Dobra dzieciaki. Chłopaki do szatni, a ty Marta zostań chwilkę.- chłopcy się rozeszli.
- Marta. Chciałem cię spytać, czy nie chciała lub mogłabyś częściej z nimi grać. Świetnie na nich działasz. Ruszali się. Naprawdę trenowali.
- Bardzo chętnie. Ale to musi mi trener pomóc w formie. Po jednym meczu jestem taka zmęczona, że nie mogę.
- Dobrze. Popracujemy nad tym. Świetny pomysł.
- To bardzo mi miło.
- Goń się przebrać i widzimy się jutro o . .
- Byle nie rano.- zaśmiałam się.
- No dobrze. To o 11.
- Oh dziękuję. Przekaże chłopakom. Bardzo dziękuję.
Pobiegłam się przebrać. Wzięłam szybki prysznic i wskoczyłam w rzeczy, które miałam spakowane na wypad z Mo. Gdy wyszłam, chłopaki stali w grupie i plotkowali.
- Co już plotkujecie dupy ? Obgadujecie kogoś.
- No ! Ciebie.
- Ło matko. Jakie plotkary się znalazły. Co wam już nie pasuje ? - rozmowa toczyła się pomiędzy mną i Marco.
- No co ma nam nie pasować ? No wszystko.
- O bosz. Ale wy macie problemy. - zaśmiałam się. Całość była jednym wielkim żartem.
- Joke mała. Nie. Gadamy, bo ciekawi jesteśmy, co chciał trener.
- A nie interesujcie się, bo kociej mordki dostaniecie. Jutro na 11.
- O jak dobrze. Wyśpię się. - jak zawsze, jeśli chodziło o spanie odezwał się Łukasz. - A zapomniał bym. Moja Sara ma urodziny.. - na parking weszła Anita. Też już skończyła pracę. - O poczekajmy na Anitę, nie będę musiał mówić dwa razy.
- Cześć siostra. Hej chłopaki. Co tam ?
- Nic Niutka. Słuchaj, bo Łukasz się wypowiada. - zaśmiałam się.
- Jak przemawia to ja słucham.
- A więc jak już mówiłem, moja Sara ma urodziny. Robimy wielką imprezę. Macie wszyscy być. Bez wyjątków. Obiecałem Sarze, że każdy wujek i ciocia będzie, więc nie rozczarujcie mnie. Co do daty ugadamy się. Po naszych urlopach.
- Dobrze, dobrze. Będziemy.
- No to dobrze.
Pożegnaliśmy się i pojechaliśmy do Moritza. On poszedł wziąć prysznic, a ja położyłam się na kanapie. Dali mi straszny wycisk na treningu. Byłam ciekawa, gdzie mnie zabiera. Poszłam do kuchni, złapałam za jabłko i spojrzałam za okno.
- O matko !
______________________________________________________
Ciekawi co zobaczyła Marta ? zapraszam na koleje rozdziały :)
Świetne jak zawsze ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie, mile widziany comment :)
http://sylwunia09.blogspot.com/2013/03/rozdzia-47.html
Czekam na więcej ; 3
OdpowiedzUsuńŚwietnie.! Mam wrażenie ,że przyjedzie Pola.:D
OdpowiedzUsuńjuz sie nie moge doczekac nastepnego
OdpowiedzUsuńhttp://freedoomcry.blogspot.com/
/o szczesnym xD/