środa, 13 marca 2013

Rozdział 14

Szybko pojechałam spakować moje rzeczy. Napisałam Anicie SMS, żeby się nie martwiła. Wsiadłam do samochodu i pojechałam. Słuchałam głośnej muzyki. Lubiłam mocny bas. Minęły 3 godziny i dojechałam do domu, wysiadłam, podeszłam do drzwi. Włożyłam klucz do zamka i weszłam.
-Cześć Mamuś.
- Witaj kochanie. Co ty tu robisz ?
- Przyjechałam do was... Nudziłam się. Gdzie tata ?
- Już jedzie do domu. Chcesz coś zjeść ?
- Nie.. jadłam przed wyjazdem... Macie pozdrowienia od Anity. A teraz ubieraj się. Jedziemy na zakupy.- narzuciłam dobry humor. Nie chciałam, by pytali. Miałam potrzebę odreagować i wydać trochę pieniędzy. Postanowiłam kupić rodzicom nowy samochód. Gdy tata przyjechał, zabrałam ich do salonu. Chciałam im kupić ładnego Mercedesa. Wiedziałam, że tata je kocha.
- Córciu, po co tu przyjechaliśmy ?
- Kupujemy ładny samochód.
- Zgłupiałaś ?
- Nie. Wybierajcie, a nie gadacie. - powiedziałam udając, że się śmieje. Chyba mi to wyszło. Rodzice nie chcieli mnie nadwyrężać, więc ja wybrałam nowe auto. Jedno z najdroższych. Niech im posłuży.
- Samochód do obioru będzie jutro.
- Dobrze. Bardzo się cieszę. - powiedziałam podając rękę sprzedawcy aut. - Do zobaczenia.
Wyszłam i wyjęłam telefon z kieszeni kurtki. Było zimno. Zobaczyłam 30 nieodebranych rozmów i 48 nie przeczytanych SMS. Nie odpisałam nikomu. Nie chciałam kontaktu.
* U Mario *
- Ku*wa, dlaczego ona nie odbiera. Wiedziałem, żeby jej nie zostawiać.... - mówiłem, łażąc nerwowo po pokoju. Postanowiłem zadzwonić do Anity i Marco. Może oni coś wiedzą.
- Hej Marco!
- Przyjacielu. Siema! Co tam u ciebie ?
- Nic ciekawego.. Nie wiecie może, gdzie jest Marta? Nie odbiera telefonu, nie odpisuje na SMS..
- Nie stary, nic nie wiemy.. - skłamał Marco.
- Dobra. Jak się czegoś dowiem to zadzwonię.
- Dobra.
Rozłączyłem się i wsiadłem do samochodu. Byłem zdziwiony, że Anita nic nie wie. Miałem nadzieję, że Marta jest w domu.. Myliłem się. Samochodu nie było, a gdy wszedłem ujrzałem karteczkę " Nie martw się. Wszystko w porządku ". To mnie jeszcze bardziej zdenerwowało. Zadzwoniłem do Moritza.
- Leitner !
- Co ku*wa. Bzykasz moją dziewczynę, a teraz dzwonisz, jak gdyby nigdy nic ?! A myślałem, że jesteśmy przyjaciółmi.
- Co ty w ogóle pier*olisz ? Nie spałem z Martą. Jeden raz ją pocałowałem, ale spławiła mnie i powiedziała, że kocha ciebie. A ty jej takie coś. Byłem przy niej całą noc. A ona tylko płakała.. A teraz jeszcze..
- Mów !
- Zniknęła. Nie odbiera telefonu, Nie odpisuję, a w domu jest karteczka, że mam się nie martwić. . . Coś ty nawyrabiał stary ? Anita też nic nie wie.. Jeśli ona sobie coś zrobi, zabiję cię! Zabiję cię Moritz !!
- Boże co ja najlepszego zrobiłem... Mario muszę ją znaleźć...
- Ja już działam, więc jeśli chcesz, przyłącz się.
- Gdzie jesteś ?
- U niej w domu. Chyba wyjechała na dłużej, bo zabrała wszystkie swoje rzeczy. Lodówka pusta... Szafy też... Moritz uduszę cię !
- Wiem. Sam się uduszę, jak jej nie znajdziemy. Czekaj tam jadę do ciebie.
- Dobra. Pośpiesz się. Może jej coś odpalić...
* U Marty *
Nie chciałam siedzieć w domu. Cały czas myślałam o Mo. Zadzwoniłam do starego, znajomego trenera. Poszliśmy pobiegać.
- O matko. Ale się stęskniłam.
- A ja dopiero. Ale się zmieniłaś.
- Nie przesadzaj. . .
- Wyładniałaś.
- Dobra. Koniec gadania.
Biegaliśmy po lesie wspominając stare czasy. Śmiałam się z każdej historii. Poprawił mi humor. Dobiegał wieczór, więc wróciłam do domu, zjadłam kolacje i położyłam się spać. Spokojnie przeczytałam czekające SMS, ale nie odpisałam. Anita wiedziała co się dzieje, reszta nie musiała. Planowałam jutro rano odebrać samochód i jechać do Warszawy.
Wstałam, ubrałam się i pojechałam z rodzicami po auto. Fajny był. Prezent bardzo się spodobał. W domu zjadłam jeszcze obiad i pojechałam. Miałam dosyć wszystkiego, co kojarzyło mi się z niemieckim i Moritzem. Czas na Polskę. Wybrałam się w drogę do Warszawy.
* U Anity *
Wróciłam od Moritza nabuzowana. Jak tylko weszłam do domu, podbiegłam do Marco i przytuliłam się mocno. Żałowałam, że Marta nie może zrobić tego samego.
- Ej, ej co się dzieje?-spytał.
Opowiedziałam o wszystkim chłopakowi.
- Tylko obiecałam, że im nie powiemy.
Chce sama to załatwić.
- Dobrze, ale jak coś zrobi?
- Ona? Może jest podłamana, ale nie głupia. To silna kobieta, da sobie radę.
- Naprawdę jesteście podobne.-odpowiedział uśmiechając się.-Spakowałem cię. Zaraz mamy samolot.
Gdy jechaliśmy, zadzwonił telefon. Chodziło o Martę.
- Głupio mi go oszukiwać.-powiedział Marco po skończeniu rozmowy.
Podróż minęła bardzo szybko. Gdy dojechaliśmy do hotelu Marco rozmawiał dłużej z portierem, a potem poszliśmy do pokoju.
- Poszłabym na plażę, na słoneczko...hmm
- Jeszcze dzisiaj musisz poczekać. Daj tatuażowi trochę czasu, skóra i tak jest podrażniona. Żeby się nie wdało zakażenie.
- Ooo taka specjalistyczna wypowiedź. Nie poznaję pana, panie Reus.
- Panno Anito. Zdaję mi się, że mam pomysł, jak zapełnić czas spędzony w pokoju.- w tym momencie ktoś zapukał do drzwi. Marco otworzył i na wózku wjechał schłodzony szampan, truskawki,...
- To co pan proponuje?
- Oblejmy nowy tatuaż zacnej niewiasty.- powiedział Marco starając się opanować śmiech i zachować powagę.
- Przez caaały wieczór?-spytałam.
- Mam jeszcze jeden pomysł...-odpowiedział chłopak.

6 komentarzy:

  1. Fajne!Czekam na nastepny:)MaRiO*

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialne! Dawaj następny rozdział! SZYBKO!


    Przy okazji zapraszam do mnie :)
    http://izakubastory.blogspot.com/2013/03/rozdzia-49.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajebiste! Czekam na kolejny ;)
    http://sylwunia09.blogspot.com/2013/03/rozdzia-40.html zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Super,czekam na nastepny

    OdpowiedzUsuń
  5. fajne.♥ kiedy kolejny rozdział.? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 15, 16 już są a 17 najprawdopodobniej jutro :)

      Usuń