sobota, 9 marca 2013

Rozdział 10

Szybko zapomniałam o zajściu z Mario. Wiedziałam, że mnie kocha, ale byłam pewna moich uczuć do Mo. To jego kochałam. Moja niepewność z przed paru dni minęła i wiedziałam już czego chce. On też coś do mnie czuł. Można było to zobaczyć w jego oczach. Zawsze gdy na mnie zerkał, patrzył jak na 8 cud świata. Bardzo mi się to podobało. Nigdy nie miałam powodzenia u płci przeciwnej. Tak uważałam ja. Pola mówiła, że po prostu tego nie widzę, bo jestem zbyt zajęta odpychaniem od siebie wszystkich, którzy chcą dla mnie dobrze. Moje przemyślenia przerwała Anita, która weszła do pokoju.
- Czemu udajesz, że myślisz?
- Chodź. Zamknij drzwi. Musze ci o czymś powiedzieć.
- Nie mów, że jesteś w ciąży ? - zapytała z uśmiechem.
- Nie ! Nie szybko zostaniesz ciocią.
- Więc o co chodzi ?
- Przedtem. Jak byłam po telefon. Mario wszedł za mną i mnie ...
- Co ?
- Pocałował..
- €£%#@&π√©¶€£ ! Co on sobie myśli ! Ty jesteś z Moritzem. Chyba nie chcesz go zostawić dla Mario?
- No coś ty ! Kocham Moritza jak nikogo innego ! Na pewno nie. Ale czuję się winna w stosunku do Mario. Wyznał mi miłość, a ja go spławiłam...
- No to dobrze.. Weź przestań. Po prostu kochasz Mo, a nie jego. Trudno. Głowa do góry i koko dżambo.
- Wiem, ale on jest taki.. Biedny. Byli trzema singlami, a teraz został sam. Marco ma ciebie, a Moritz mnie.
- Nie martw się o niego. Jest kochany i ładny. Niejedna się za nim ogląda.
- Mam nadzieję.
- Chcesz o tym powiedzieć Mo ?
- Nie. Nie chce ich poróżnić. Nie chce żeby Moritz go znienawidził. To nie jego wina.
- Masz rację. Uważaj na siebie.
- Na pewno.
Pojechałyśmy na stadion. Przed meczem spotkałyśmy się w drużyna.
- No dobra ! Koniec zabawy. Jak mi nie wygracie to nie wiem co wam zrobię... - powiedziałam poważna patrząc na każdego.
- Aa.. Mamy się bać ?
- Mnie ?
- Tak..
- Macie.
- Oo jest niedobrze. Pani Leitner jest zła. - powiedział Moritz obejmując mnie w pasie. Uśmiechnęłam się i odepchnęłam go.
- Powiedziałam koniec zabawy panie LEITNER. - specjalnie podkreśliłam Leitner. Chciałam, żeby nie rozumiał mnie źle.- Dobra gońcie ! Nie poobijajcie sobie dup i nie pozdzierajcie tatuaży.
Mecz był udany dla Borussi. Wygraliśmy wynikiem 3:1. Po meczu każdy przeniósł się do nas. Była gruba impreza. Alkohol płyną wszędzie. Tańczyłam z każdym. Ale tylko z Mo tańczyłam w ten specjalny sposób. Wiedziałam, że w nocy będzie się działo. Marco i Mario pokazywali wszystkim swoje " dziary " jak to nazywali. Nie lubiłam tatuaży, ale jeden mały chciała bym mieć. Nie chciałam, by wszyscy znowu u nas nocowali. Chciałam chwilę prywatności. Pozamawiałam taksówki i powysyłałam pijanych gości do domu. Koło 4 była już tylko nasza czwórka. Poszliśmy do naszych pokoi.
Już przy drzwiach Moritz zaczął rozpinać moją koszulę. Zatopiłam w nim swoje usta. Kochałam go, jego ciało i każdy gest który wykonywał. Kochałam, gdy mnie dotykał i całował. Szybko go rozebrałam. Pragnęłam jego ciała. Byłam głodna jego pieszczot. Tym razem to ja dominowałam. Klęczałam nad nim podziwiając jego tors. Jego skóra mieniła się w świetle księżyca.
* U Błaszczykowskich *
- Kubuś wiesz.. Lubię Martę.. Wydaje mi się że skądś ją znam.. Już ją kiedyś widziałam..
- Nie mam pojęcia gdzie. Jest z Lubelskiego, a studiowała w Warszawie..
- Kuba wiem ! Widziałam ją na zdjęciach u twojej babci !!
- No ciekawe jak. Obca dziewczyna na naszych zdjęciach...
- Skąd wiesz, że jest obca...
* U Marty *
Noc była cudowna. Jak każda z nim spędzona. Leżałam jak najbliżej niego. Poje piersi dotykały jego klatki. Moje usta całowały jego. Mój język muskał jego język. Wszystko było idealne. Jego dłoń delikatnie głaskała najpierw moją szyję, potem moje plecy, biodra, tyłek... Kochałam to. Przechodziły mnie ciarki.
- Mam nadzieję, że już zawsze tak będzie. .
- Będzie. - powiedział rozmarzony i wtopiony w moje oczy.
- Nadal nie wieżę w moje szczęście.. - nachylił się i namiętnie mnie pocałował.
- A teraz ?
- Może troszkę. - powiedziałam uśmiechnięta
- Popracujemy jeszcze nad tym.
- Już nie mogę się doczekać. - nachyliłam się i musnęłam jego ramie.
- Planowałaś już kiedyś przyszłość ?
- Planowałam. Ale do pewnego momentu. Chciałam studiować w Warszawie i pracować dla Borussi. Mieć piękny dom i dużo samochodów. I cudownego chłopaka. A więc wszystko już spełniłam. . .
- Też kiedyś planowałem. . .
- I co się stało z planami ?
- Spełniły się. Leżysz obok mnie.. - było mi miło. Znów zaczęliśmy się namiętnie całować i dotykać. I wróciliśmy do naszego ulubionego zajęcia.
U Anity
Pierwszy dzień praktyk już za mną. Nie miałam dużo do roboty. Po meczu pomogłam rozmasować mięśnie chłopaków i wróciłam ze wszystkimi do domu. Wszyscy się wybawili, jednak ilość pustych butelek nie była imponująca. Marco uznał, że dzisiaj nie pije, więc postanowiłam mu towarzyszyć. Koło 3 Marta miała już dosyć i po nasz dom zajechały taksówki. Mój erotoman od razu zniknął razem z Mo.
-Mam nadzieję, że nie zostawisz mnie z nimi?- spytałam się misia, siadając mu na kolanach.
-Ciebie? Nigdy!
Właśnie w telewizji leciała powtórka dzisiejszego meczu.
-Ale ciacho. Boże, co za Adonis. Ale bym...hmm..
Marco spoglądał na mnie zaniepokojony.
-Zobacz. W żółtej koszulce. 11 pisze.-odwróciłam się do niego i pocałowałam. Spojrzałam mu w oczy i widziałam miłość która mnie darzy. Byłam pewną że mur mógł zniknąć. Porwałam go na górę gdzie oddaliśmy się przyjemności.
____________________________________________
No i jest już 10 :) zapraszam do komentowania :)

6 komentarzy:

  1. fajny rozdział ; ))

    + zapraszam do siebie
    http://gotzeuska.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajny ! czytam i czytam . Ale pamiętaj kochana o błędach. Powodzenia w dalszym pisaniu ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. @#%(&$(#*%@^&(@$#(& *.*
    Madziaaaaaaa < 3 LOVKA :*

    OdpowiedzUsuń
  4. świetne,czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne :)
    Czekam na kolejny :D
    + zapraszam http://sylwunia09.blogspot.com/2013/03/rozdzia-37.html mile widziany komentarz ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Lubelskie ? To tak jak ja <33
    Kocham Twoje opowiadanie ♥

    OdpowiedzUsuń