Wstałam, ale nie miałam ochoty wychodzić z pokoju. Wiedziałam kto jest na dole. Pola była na imprezie całą noc. Rano nie prędko wracała do domu. Czasami dopiero po paru dniach.
- Marta śpisz ? - przeanalizowałam głos.
- Nie. . .
Podszedł do mojego łóżka i położył się obok. A więc i w tym łóżku leżał już jakiś piłkarz. Przytuliłam się do Mario rozkoszując się jego zapachem. Musnęłam jego szyję. Następnie usta.
- Wybaczysz mu ?
- Nie mam najmniejszego zamiaru . . .
- Kochasz go ?
- Nie. - oczywiście, że go kochałam. Ale Mario dobrze o tym wiedział, niezależnie od mojej odpowiedzi.
- To jedziemy do domu ?
- Tak. . .
- Załatwię przewóz. Zabiorą wszystkie auta. Będziesz miała wszystko, co twoje. Twój dom będzie w Dortmundzie. Z nami.
- Zrobisz to dla mnie ?
- Już to zrobiłem. Z samego rana. Mam znajomą firmę.
- Jesteś cudowny. - ponownie cmoknęłam go w usta.
Zabrałam wszystkie walizki jakie były i spakowałam swoje rzeczy. W kartony popakowałam drobne przedmioty, które nazbierały się przez te 4 lata w Warszawie. Mario i Moritz zapakowali wszystko do swojego i mojego samochodu.
Gdy siedziałam już na schodach i ubierałam buty, pomyślałam o Poli. Pewnie spała gdzieś, jak zawsze po imprezie. Napisałam jej wielka kartkę, którą położyłam na stole.
Pola, wczoraj tu przyjechali i niestety ich spotkałam. Wracam do Dortmundu. Zabieram swoje rzeczy. Jesteś w każdej chwili bardzo mile widziana. Kocham cię i czekam, aż przyjedziesz.
Marta :**
- Jedziemy ?
- Taa . . .
Nie pozwoliłam nikomu jechać ze mną. Niech oni będą razem, ja muszę sama. Nie lubiłam, jak ktoś kontrolował moją jazdę. Włączyłam muzykę, otworzyłam bramę, obejrzałam się i odjechałam.
*U Anity*
Spałam długo, może raczej spałabym, gdyby nie telefon.
- Cze...
Znowu oni. Rozumiem, że się martwią, ale mówisz im, że jest cała, a oni swoje.
- Mario. Nic jej nie jest, musi się oderwać.
No tak. Też można. Trzeba uprzedzić Martę. Niech się zastanowi co zrobić.
- Tak, ja zadzwonię. -wiedziałam, że Marco zapyta, więc nie czekając wykręciłam numer do młodej.
-Nie wiem co z nimi będzie.-szepnęłam wtulając się w Marco.
-Głupia sytuacja.
-Szkoda mi całej trójki. Mario kocha, ale nie może mieć. Misia też kocha, ale chłopaka poniosło i teraz na pewno będzie się musiał nagimnastykować, żeby Marta do niego wróciła. -z każdym zdaniem bardziej wtulałam się w chłopaka, myśląc jakie mam szczęście.
- Zobacz. Jak przyszłam było wszystko super, po naszym wyjściu chwila i cały świat się Marcie zawalił. To był moment, a zmiana...
- O 180 stopni- dokończył za mnie Marco. - Zadzwonimy do siostry później i sprawdzimy co i jak. Teraz idziemy korzystać z wakacji...
Jak to u nas ostatnio bywa, korzystaliśmy bardzo intensywnie. Nie mogliśmy się od siebie odkleić...
* U Marty *
Gdy dojechałam do domu, byłam szczęśliwa. Nie wiem dlaczego. Ale bardzo tęskniłam za domem. Zaparkowałam samochód przy drzwiach. Otworzyłam je i weszłam. Zamurowało mnie. W moim salonie stała cała drużyna, oprócz Marco i Anity. Wszystkie żony i dzieci. Dziewczynki nie mogły się doczekać i rzuciły mi się na szyję.
- Ciociaa.
- Cześć maleństwa.
- Widzisz Łukasz. Tu jej się mówi "nie rób nic głupiego", a tu jedzie w podróż. Zwiedzać jej się zachciało.
- Cześć chłopaki.- podeszłam do każdego z nich, przytuliłam i pocałowałam w policzek. Potem przywitałam się z resztą.
Impreza się udała. Umówiłam się z Kubą i Łukaszem na sobotnią kolację służbową. Ewa i Aga nie mogły się tam wybrać, więc ja miałam być osobą towarzyszącą moich kolegów. Jak zwykle nocowało u mnie dużo ludzi. Tym razem nie przeszkadzało mi to, gdyż tęskniłam za nimi i chciałam spędzić z nimi jak najwięcej czasu. Nie piłam nic tego wieczoru. Tak samo jak Moritz i Mario. Wiedziałam, że będę musiała porozmawiać z Mo i byłam pewna, że stanie sie to lada chwila. Nie myliłam się.
- Marta.. Możemy porozmawiać ?
- Tak.. Chodź.- poszliśmy na górę, gdzie nikogo nie było.
- Marta ja cię bardzo przepraszam. Obawiałem się Mario. To co zobaczyłem wystraszyło mnie. Resztę sobie dośpiewałem. Ale to mnie nie tłumaczy. Nie mogłem tak do ciebie powiedzieć. Jestem największym kretynem jaki jest. . . Wybacz mi proszę. Kocham cię. Nie mogę bez ciebie żyć.
- Mo nawet nie wiesz, jak mnie to zabolało. Dziękuj Mario. Gdyby nie on, nie wiem jak bym skończyła. W chwilach, kiedy byłam sama miałam różne myśli. . . Nie wiem czy mogę ci wybaczyć. Twoje słowa nie wychodzą mi z głowy. Dudni mi to jedno, najbardziej bolesne. Nie mam już siły. - po moich policzkach popłynęły łzy. Widziałam po Mo, że bardzo go to bolało. Powinno.
- Mała ja naprawdę nie wiem, co mam zrobić. Żałuje każdego słowa. KOCHAM CIĘ.
- Moritz. Ja.. Na razie nie mogę.
- Będę czekał. Zawsze.
Wyszedł z pokoju, a zaraz za nim wszedł Mario.
- Pogodziliście się ?
- Nie.
- To dlatego wypadł jak poparzony i pojechał do domu ?
- Może..Zostajesz ze mną ?
- Chcesz ?
- Taak. - wstałam i zamknęłam drzwi na klucz. Nie chciałam, by ktoś z pijanego towarzystwa wparował mi do sypialni. Dalej byłam roztrzęsiona i płakałam.
- Chodź, dawno nie przytulaliśmy się. - podeszłam i siadłam mu na kolanach. Zaciągnęłam sie jego zapachem, który kochałam. Jego usta dotknęły mojego podbródka. Szybko przeniósł się wyżej. Nasze usta się zetknęły i połączyły w pocałunku. Wsunęłam swój język do jego ust. Z chęcią go przyjął. Nie mogłam się doczekać widoku jego ciała. Zdjęłam szybko jego czarna bawełnianą koszulkę. Wbiłam wzrok w jego umięśnione ramiona. Nie został mi dłużny. Rozebrał mnie całą w mgnieniu oka. Ekspresowo pozbyłam się jego dolnych partii ubioru. - Chce tego. - wymruczałam. Wolne kobiece mruczenie wywoływało wibracje w jego ciele, które zmierzały wprost do jego męskości. Był twardy jak stal, gorący i gotowy. Moje delikatne, różowe sutki stwardniały niczym kamienie i błagały go, by ich spróbował. Nachylił głowę i zaczął je pieścić językiem, ssał i przygryzał, warcząc z przyjemności. Nie mogąc doczekać się jego penisa, wołałam jego imię. Podsunął się do mnie. Pocałował mnie głęboko i namiętnie. Pocałunek był bardzo zaborczy. Położył swoje ręce na moich udach, delikatnie je gładząc. Wilgotnym językiem narysował szlak na moim ciele. Od ust do pasa. Spokojnie rozłożył moje uda. Schował swoją twarz w moim kroczu. Gdy jego usta mnie dotknęły zadrżałam. Rozkosz rozlała się po całym ciele. Moje mięśnie zacisnęły się. Zdrętwiałe nogi zgięłam. Stopami dotknęłam jego pleców. - Anioł ! - wyszeptałam. Palcami dotknęłam jego ramion, przyciągając go do góry. Jego twarz znalazła się naprzeciwko mojej. Wsadziłam język w jego usta, dotykając jego podniebienia. Moja ręka dotknęła jego pasa. Przeciągnęłam palcem po całym członku, a moja bezwstydna pieszczota powodowała, że jeszcze bardziej rósł i stał się jeszcze twardszy. Pocałowałam go tak, jakbym już nigdy nie miała puścić. Nasze podniecenie sięgało szczytu. Umierał z pragnienia, by wreszcie we mnie wejść. Pochylił się, sięgając dłonią pomiędzy moje uda. Jego wielkie palce dotarły do mojego sekretnego miejsca. Przyciągnął mnie do siebie i palcem pieścił gorące, wilgotne jądro mojej kobiecości. Pożądanie stało się na tyle silne, że nie mogliśmy go kontrolować. Ciepłym dotykiem złapał moje biodra i delikatnie uniósł. Wsunął mnie na całą długość swojego penisa. Jęczałam, gdy podnosił mnie i opuszczał powoli. Nie spieszył się, smakował każde westchnienie, rozkoszując się każdym tchnieniem szczęścia, które mu ofiarowywałam. Przeszły mnie dreszcze przyjemności, aż wycisnęły się łzy z oczu. Moje mięśnie zaciskały się i rozluźniały na imponujących rozmiarów penisie, który teraz czułam w sobie. Gdy we mnie ponownie wszedł, poczuł się jak w domu. Wbił się głęboko i objął mnie w pasie. Nigdy nie odczuwał takiej czystej i intensywnej przyjemności z seksu. Uśmiechałam się, seksowanie rozchylając usta i całując go nagle. Jego penis odpowiedział natychmiast, a ogień w jego żyłach doprowadziła krew ponownie do wrzenia. Gwałtownie przyciągnęłam jego twarz do swojej i całując go wsunęłam język do jego ust.
_____________________________________________________________
A się dzieję ^^ podoba się ? :) Zapraszam do komentowania :)
Jestem ciekawa co się stanie dalej ^^ :D
OdpowiedzUsuńŚwietne! <3
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny :)
Uwielbiam tego bloga :3
Zapraszam do mnie http://sylwunia09.blogspot.com/
Świetny rozdział!
OdpowiedzUsuńCzekam na następny! Coś czuje że będzie w ciąży ^^
Przy okazji zapraszam do mnie :)
http://izakubastory.blogspot.com/2013/03/rozdzia-50.html
ja jebie .;D się dzieje. !:) czekam na kolejna część.;)
OdpowiedzUsuńJaaa cie :o Madzia opowiadanie jest zajefajne :D Z tego by była mega książka. A ta scena WRRR :D Wiesz, że jestem Twoją fanką :* Oby następne rozdziały były tak mega jak dotychczas :D Pozderki ;**
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, chociaż przyznaję iż opuściłam sceny łóżkowe z takie powodu że nie lubię o tym czytać. Marta zdradziła Mo, więc wnioskuję że to ona będzie musiała go w kolejnych rozdziałach przepraszać. Czekam z niecierpliwością na następny.
OdpowiedzUsuńPS: tutaj /Schmelzerowa z facebooka, to moje konto na bloggerze.
Zapraszam serdecznie do mnie na prolog: KLIKNIJ
a no właśnie nie :) Marta nie jest mu nic winna :)rozstali się :)
Usuńoo, a to Ciekawe.
UsuńWięc już nie wiem jak to będzie wyglądało. Pozostaje mi jedno, czekam na następny!