poniedziałek, 18 marca 2013

Rozdział 19

Gdy jechaliśmy do domu Mario, na moim telefonie czekała wiadomość od Moritza.
Jak się czujesz ? Wszystko dobrze ? Tęsknie :**
Odpisałam mu.
Wszystko dobrze. Czuję się ok.

Bardzo cieszyłam się z tej wiadomości, ale dalej nie mogłam mu wybaczyć tego, co do mnie powiedział. To wciąż bolało. Dojechaliśmy na miejsce, a ja zrobiłam kolację. Zaraz po niej szybko wskoczyliśmy pod prysznic, gdzie całowaliśmy się i pieściliśmy nasze ciała. Resztę rozkoszy dokończyliśmy w bardzo wygodnym łóżku Mario.
Rano obudziłam się szczęśliwa. Pogodna była cudowna, więc postanowiliśmy resztę dnia spędzić w ogrodzie.

* U Anity *
- Marco.-powiedziałam jeżdżąc palcem po jego ciele. - Pogodzą się?
- Może być trudno. Ale nie mamy na to większego wpływu.
- Długo z Miśką nie gadałam. Ciekawe jak tam.
- Dzisiaj wracamy, więc będziemy już na bieżąco. Ale tu mam cię tylko dla siebie.
- Oj jakiś ty biedny.-powiedziałam, całując go.-Musimy wstawać, bo się spóźnimy.
Podróż, jak to podróż. Byle do domu. Gdy wylądowaliśmy w Dortmundzie, nie mogłam doczekać się, aż zobaczę resztę. Przyjechaliśmy do domu, ale nikogo tam nie było.
- Gdzie ona może być? GPS jej wszczepię pod skórę, albo telefon do ręki przykleję.-powiedziałam.
- Stawiam, że u Mario.
- Dobra jedziemy.
Gdy podjechaliśmy pod dom, samochód stał przed wejściem. Podeszliśmy do drzwi i zadzwoniliśmy.
- Nikt nie otwiera, może są w ogrodzie.
- Prowadź, bo ja tu jeszcze nie byłam.
- Mario, hahahahahah MARIO PRZESTAŃ.
Gdy weszliśmy, zobaczyłam Marte, która siedziała na Mario.
- Marco, wiesz może o co chodzi?- spytałam po cichu.
- Mam nadzieję, że się dowiemy.
- DZIEŃ DOBRY ĆWOKI.-krzyknęłam.- Ale się stęskniłam grzybie. Boże jak ja cię kocham.-powiedziałam po Polsku podbiegając do Marty.

* U Marty *
- O matko. Siema. Co wy tu robicie ? - powiedziałam schodząc z Mario.
- No właśnie przyjechaliśmy. Ale nikogo w domu nie było, więc przyjechaliśmy tutaj. A wy . . .
- Tak. Spaliśmy dzisiaj tutaj. Łóżko Mario jest wygodniejsze. - powiedziałam, puszczając oczko w jego stronę.
- Możecie nam powiedzieć, co tutaj się dzieję? Już nic nie rozumiemy. . .- powiedział Marco, zajmując wolny leżak i usadzając Anitę na swoich kolanach.
- Co ma się dziać ? Wasz przyjaciel powiedział o parę słów za dużo. Byłam w Polsce, ale obydwaj przyjechali po mnie. Zabrałam resztę rzeczy i wróciłam do domu.
- To wiemy. A co dalej ?
-Nic. - powiedziałam siadając Mario na kolanach.
- A to ? - powiedział Marco, pokazując palcem na nas.
- Nie jestem z Moritzem. Robię co chcę.
Anita opuściła głowę w geście rezygnacji.
- Dupek z niego. . . - powiedział Mario pod nosem, całując moje ramię. Znów zaczął mnie łaskotać.
- Mario ! Zachowuj się. Mamy gości. - powiedziałam stanowczo, próbując przytrzymać jego ręce. - A u was jak tam ?
- Nic nowego. Normalnie i dobrze.
- No to się cieszę.
- Musimy się zbierać proszę państwa. Nasza służbowa kolacja nie poczeka. O ile pamiętam, idziesz w towarzystwie pana Błaszczykowskiego i pana Piszczka - powiedział Mario patrząc zazdrośnie.
- Tak panie Götze. Właśnie tak. Ale mam nadzieję, że się tam spotkamy.
- Też mam taką nadzieję.
Pobiegłam do sypialni Mario pozbierać swoje rzeczy. Każdy z nas pojechał w swoją stronę. Ja zabrałam Anitę swoim samochodem do domu, a Marco pojechał do siebie.
- Dobra Marta. Mów co się działo, bo nie wytrzymam.
- A co miało się dziać ?
- Wiesz !
- No co.. Moritz mnie przeprosił. Ale to nadal boli. Kocham go, ale to trudne. Potrzebuje czasu.
- A co z Mario ?
- Rozmawialiśmy o tym. Jest pewny, że tego chce i ma nadzieję, że mnie w sobie rozkocha. Trochę to działa, bo patrze na niego inaczej, ale. . .
- ... kochasz Mo.
- Tak. To Moritz jest w moich myślach. Nie umiem mu wybaczyć, ale są momenty, w których najchętniej bym do niego pobiegła. Ale wtedy przypomina mi się tamto. . . Mario jest cudowny. Seks z nim jest taki, jak z nikim innym. . . Nie mam pojęcia, co mam zrobić. . .
- Kochasz Mario ?
- W pewien sposób tak. . .
- Kochasz Moritza ?
- Bardzo.
- Więc masz odpowiedź.
- Jeszcze poczekam. Chce, żeby wiedział co zrobił.
- No dobrze. Dokończymy potem. Chodź musimy się wyszykować.
Dzisiejszego wieczoru szłam na kolację z Kubą i Łukaszem. Poprosili mnie o to na ostatniej imprezie. Agata i Ewa nie miały czasu. Cieszyłam się, gdyż uwielbiałam tę dwójkę. Zawsze mieli dobry humor. Ubrałam się i zeszłam na dół, gdzie czekali już na mnie Kuba z Łukaszem. Marco i Anita byli gotowi i stali przy schodach.
- Wow!!
- Panowie spokojnie.
- Mam siostrę laskę.
- MAMY siostrę laskę.-poprawiła Marco Anita.- Ach te nasze geny.
Wsiadłam do samochodu chłopaków i pojechaliśmy. Pod restauracją obydwaj panowie wzięli mnie pod rękę. Z jednej strony Kuba, z drugiej Łukasz. Tak wkroczyliśmy do środka. Oczy wszystkich były skierowane w naszą stronę, a konkretnie na mnie. Błądziłam wzrokiem po sali, szukając Mario i Moritza. Są.
Uśmiechnęłam się lekko i odwróciłam wzrok.
- A więc mamy wszystkich w komplecie. - powiedział Juergen podnosząc kieliszek. - wznieśmy toast, by nasz zespół, już zawsze był taki świetny.
Wznieśliśmy kieliszki i impreza zaczęła się rozkręcać. Nie piłam alkoholu. Chciałam panować nad wszystkim, co się dzieje. Wkroczyłam na parkiet ciągnąć za rękę Łukasza. Kuba porwał Anitę. Gdy tańczyliśmy, przyglądali nam się Mo i Mario. Pomyślałam, że uważają, że dobrze tańczę i wkręciłam się jeszcze bardziej. Nie schodziłam już z parkietu. Wymieniałam tylko partnerów. Noc zleciała szybko. Kuba i Łukasz byli lekko pijani, więc postanowiliśmy z Mario ich odwieźć. Podeszłam do Anity i Marco.
- Możecie dziś jechać do nas. Nie wracam na noc. - puściłam im oczko i odeszłam.
- Opowiesz mi o co chodzi ? - zapytał zdezorientowany Reus.
- Tak, ale potem kochany. Idziemy tańczyć.- powiedziała Anita uśmiechając się w moją stronę.
Wsadziliśmy do samochodu moje osoby towarzyszące. Mario siadł za kierownicą.
- Piłeś coś ?
- Nie.
- Na pewno ?
- Tak. Myślałem, że ty będziesz piła i chciałem panować nad wszystkim.
- O to jest nas dwoje.
Odwieźliśmy chłopców do domów, a sami pojechaliśmy do Mario.
- Zostaniesz ?
- A mogę ?
- Ty ? Zawsze. - powiedział porywając mnie i rozpinając moją sukienkę.

Rano obudził mnie zapach świeżego pieczywa. Zbiegłam na dół zapominając, że nie mam nic na sobie. Na szczęście Mario był sam.
- Kocham ten widok. - powiedział podchodząc do mnie i całując w czubek głowy - Dzień dobry.
- O matko ! Zapomniałam. Dzień dobry kochany. - pobiegłam z powrotem na górę po koszulę Mario.
- Chodź na śniadanie.
- Hm. Codziennie tak byś mógł. Jutro do pracy też poproszę.
- Jeśli będziesz u mnie spała, nie ma najmniejszego problemu.
- Hm. Zastanowię się.
Podeszłam po telefon, na którym znów była wiadomość od Leitnera.

Jak się czujesz po imprezie ? Pięknie wyglądałaś. Jak zawsze. Niestety nie zdążyłem z tobą zatańczyć. Ale nadrobię to. :** Spotkamy się ?
______________________________________________________________
A więc jest już 19. :D Mam nadzieję, że nie wieję nudą i dalej czytacie :)

9 komentarzy:

  1. Niee ! Ja chcę Martę z Mario ! Nie pasuje do Moritza.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny! Czekam na kolejny!
    Zapraszam do mnie http://sylwunia09.blogspot.com/ ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ooo, to takie słodkie ze strony Mortiza.
    Niech do siebie wrócą!
    Czekam na kolejny ^ ^

    ~ http://corka-legendy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też uważam, że powinna być z Mo:D
      Tekst jak zawsze super ale u Anity troche nudno! Niech sie cos zadzieje

      Usuń
  4. Świetnie jak zawsze ; p Marta ma być z Mario i koniec! ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Co taki krótki roździał ? ; c . Ale i tak świetny . Jak zawsze z resztą ; ) . MARIO MA BYĆ Z MARTĄ !

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzoo lubie twój blog , oby tak dalej . Też się zgadzam z tym żeby Mario był z Martą !! :))

    OdpowiedzUsuń
  7. Blog < 3 Kochaam .;*
    http://borussiadortmundbobezniejnudno.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Zajebisty! Fenomenalny! Bardziej pasuje mi do niem Mario niż Moritz :P
    Ale to twój wybór
    Rozdział zajebisty!
    czekam na nastepny!

    Zapraszam do mnie :) Komentarz mile widziany! NOWY ROZDZIAŁ!!
    http://izakubastory.blogspot.com/2013/03/rozdzia-52.html

    OdpowiedzUsuń