poniedziałek, 25 marca 2013

Rozdział 25

Weszliśmy do garażu. Pokazałam mu piękne, nowiutkie Maserati.
- Oto ono.
- Wow. Nie myślałem że będzie aż tak piękne.
- Też nie myślałam.
- Chodź wracamy bo zobaczy.
- Dobra dobra.
- A wiesz może kto zapłacił za to wszystko ?
- Pewnie on.
- No to dziękuję za prezent ale się nie zgadzam. Niech sobie wsadzi swoje pieniądze . . .
- Hej. Spokojnie kochana. . .- znów mnie przytulił.
- Nie mam już siły. Najchętniej zabrała bym jedną koszulę wsiadła w pociąg i pojechała najdalej jak się da.
- Nie tak szybko mała. Dopiero zaczęłaś nowe życie. Damy radę. Jestem z tobą.
- Wiem braciszku wiem. Ale. . . To trudne jak cholera.
- Nikt nie powiedział że będzie łatwo. Life is brutal.
- Wiesz chyba zrobię sobie taki tatuaż . . Podoba mi się ten twój jeden.
- Tobie ? Tatuaż ? O matko. Trzeba cię szybko zabrać do salonu. Zanim się rozmyślisz.
- Może się nie rozmyśle. Będziesz mnie trzymał za rękę ?
- Pewnie. Może dzisiaj po południu ? Na poprawę humoru ?
- A bardzo chętnie.
Byliśmy już w domu. Do kuchni doczołgał się Mats.
Marco nic nie mówiąc podał koledze wodę i środki na kaca. Chwilę nic nie mówiliśmy.
- O matko. Ale mam kaca. Moja głowa boooli.
- Oh Mats. A gdzie masz Cathy ?
- A śpi jeszcze. Ona lubi się po dobrej imprezie wyspać.
- No to dobrze. Niech śpią. Może zrobić wam naleśniki ? - zapytałam byle by zmienić temat imprezy.
- Zrobiła byś to dla nas ?
- Pewnie. Mamy jeszcze kupę czasu. Jeszcze nawet 8 nie ma..
- To poprosimy.
Szybko załapałam się za potrzebne rzeczy i zrobiłam kopiec naleśników. Chciałam by starczyło też dla śpiących gości. Rozstawiłam dżemy, sosy i oczywiście nutelle by każdy mógł zrobić swojego naleśnika. Poszłam na górę do sypialni się obrać. Mo jeszcze spał. Był bardzo słodki. Podeszłam, pocałowałam go w policzek i uśmiechnęłam się. Podeszłam do wielkiej szafy i wyjęłam ubrania. Weszłam do łazienki. Ubrałam się, uczesałam i umalowałam delikatnie. Gdy wyszłam z łazienki Mo się przebudził.
- Śpij kochanie. dopiero 8. Masz jeszcze czas.
- Ale bez ciebie nie mogę spać. - ojej jak słodko.
- Mam gości. Ale ty śpij. Przyda ci się trochę snu. Ostatnio nie miałeś go zbyt wiele.- wskoczyłam na łóżko obok. Pocałowałam go namiętnie zakładając na niego nogę.
- Mam na ciebie ochotę. - wyszeptał.
- Jestem tego samego zdania. Niestety mam gości. Ale dzisiaj wieczorem . .
- O już się cieszę. - delikatnie złapałam go za pupę. Pocałowałam jeszcze raz szybko i wyskoczyłam.
- Śpij jeszcze kochany.
Wyszłam z sypialni. Przy stole siedziało już parę osób. Marco się nimi zajął.
- Idź do Anity. Ja sobie poradzę.
- Okejka.
Marco pobiegł na górę.
- Marta pyszne te naleśniki. Chyba nie starczy dla innych.
- O to się nie martw. Jest wystarczająco Łukaszku.
- A no to dobrze. A masz biały ser ? Zjadłbym naszych polskich naleśników.
- A tak się składa że mam.
Obróciłam się, przygotowałam ser i nałożyłam na naleśniki.
- Yhm. Pychota. Zawsze tak świetnie gotujesz ?
- A no zawsze. Mam talent po mamie.
- Chyba częściej będę wpadać na obiady do ciebie.
- Zapraszam.
Poszłam do salonu. Na stoliczku leżał mój telefon. Spojrzałam. Był SMS od Mario. Nie byłam pewna czy mam go przeczytać. Jednak nie mogłam się powstrzymać.
" Przepraszam. Kocham cię. "
Odłożyłam szybko telefon nie odpisując. Wróciłam do kuchni. Siadłam na blacie i przyglądałam się jedzącym Kubie, Łukaszowi, Matsowi, Agacie, Ewie i Marcelowi.
- Marta a ty czemu nic nie jesz ?
- Nie lubię śniadań. Tylko po alkoholu. A że wczoraj nic nie piłam.
- To tak jak Kuba ! On też nie je śniadań. Dopiero jak musi w drodze na trening. Ja wam mówię. Macie coś wspólnego.
- Przypaadek. - zaśmiałam się.
Z góry zeszła Anita i Marco. W salonie obudziła się reszta gości.
- Zapraszam na śniadanie !
Pobiegłam na górę do mojego chłopaka.
- A może masz ochotę na naleśniki ?
- Wiedziałem że coś pachnie ! Czemu nie mówiłaś wcześniej. - wyskoczył z łóżka.
- Smacznegooo ! - krzyknęłam za nim.
W mojej kuchni zrobiło się tłocznie. Wyciągnęliśmy dwie części stołu. Stał się od razu większy. Każdy miał miejsce. Rozstawiłam talerzyki i wystawiłam naleśniki. Goście zjedli śniadanie, ubrali się i pojechali do domu. Jak zawsze została tylko nasz czwórka.
- Wiecie co ?
- Hm ?
- Marta chce sobie zrobić tatuaż. Obiecała mi że dzisiaj to zrobi.
- Seriooo ? Moja dziewczyna się odważyła ?
- Głupi. Ja się nie bałam. Po prostu nie miałam koncepcji. Poza tym nigdy mi się nie podobały.
- No dobrze. Niech ci będzie. Ale i tak robimy dzisiaj tatuaż.
- No dobrze.
Posprzątałam szybko. Był czas do pracy. Pojechaliśmy wszyscy razem. Mieliśmy jeszcze trochę czasu. Zajechaliśmy do mojej małej piekarenki na kawę. Wypiłam jedną dużą. Siedzieliśmy jeszcze chwilę przy samochodzie i pojechaliśmy na SIGNAL IDUNA PARK. Byliśmy pierwsi. Chłopacy poszli się przebrać a my z Anitą wyszłyśmy na murawę. Zaczęłyśmy się tarzać i ganiać. Jak za dawnych czasów. Gdy przyszła reszta Anita musiała lecieć do pracy. Musiała wymasować naszych chłopaków. Siedziałam sama na środku boiska podziwiając wszystko dookoła. Miałam chwilę czasu, bo chłopaki były na masażu. jednak nie długą chwilę.
- Dzień dobry Marta.
- Dzień dobry trenerze.
- Zaczynamy z twoją kondycją ?
- Bardzo chętnie.
- A więc od jutra. jeśli się zgadzasz za chwilę złożymy ci plan.
- Tak zgadzam się. Bardzo dziękuję.
- No dobrze. To my idziemy palować a ty tu siedź. - zaśmiał się.
Siedziałam jeszcze chwilę. Poszłam do mojego biura. Już dawno tam nie byłam. Siadłam za wielkim biurkiem. Otworzyłam teczkę z papierami. Przeczytałam, wypełniłam i odłożyłam. Położyłam głowę na rękach i rozmarzyłam się. Z toku wyrwało mnie pukanie.

______________________________________
Jutro znów jadę do Warszawy :) Jadę na mecz Polska - San Marino. Myślicie że polacy się popiszą ? ;) 

4 komentarze:

  1. Super <3. Zapraszam do mnie: lenka-borussia-stoty.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale masz faajjnie że jedziesz do Wawy :D Fajny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny roździał . Mario ma być z Martą i nie zmienię zdania haha ;) . Ech oby sie popisali .

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetnee.

    Zapraszam do mnie http://ona-ty-i-ja.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń