czwartek, 7 marca 2013

Rozdizał 9

Obudził mnie odgłos skrzypiących schodów. Pomyślałam, że to Anita wróciła do domu. Obróciłam się twarzą do drzwi, które nagle się otworzyły. Do sypialni wszedł Moritz. Od razu poderwałam się z łóżka całkiem zapominając o nodze.
- Cześć myszko.
- Cześć. Stęskniłam się. Myślałam, że to Anita.
- Ja też się strasznie stęskniłem. Oni szaleją u siebie w pokoju. - powiedział Moritz śmiejąc się.
- Grube ściany. Nic nie słyszałam.
- Dziwne. Jest u nich baaardzo głośno.
- Hehehe. Ciekawe jak było u nas. - powiedziałam całując chłopaka w usta. Wiedziałam, że Mo jest zmęczony, bo miał za sobą długą drogę.
- Idź się przebierz kochanie. Wiem, że jesteś wykończony.
Moritz wziął szybki prysznic, wrócił do pokoju i położył się obok. Pocałował mnie przytulając do siebie. Byłam szczęśliwa. Nigdzie mi się nie śpieszyło. Była noc, więc mieliśmy jeszcze sporo czasu dla siebie.
Spaliśmy do 12. Moritz musiał być wypoczęty, bo był w wyjściowej 11 na dzisiejszy mecz przeciwko Freiburgowi. Gdy zeszliśmy w objęciach na dół, przy stole siedzieli Marco i Anita. Gdy ich zobaczyłam nie mogłam się powstrzymać. Parsknęłam śmiechem. Nie wiedzieli o co chodzi. Tylko Mo rozumiał i się przyłączył.
- Upojna noc. - powiedział mój ukochany szturchając Marco.
- Yyy... ale jak to? - zapytała Anita bardzo speszona.
- Przyjechałem w nocy. Na schodach było głośno.
- Oj tam. U was na pewno nie było lepiej.
- U nas się nic nie działo. Moritz wrócił zmęczony i od razu usnęliśmy.
- No, ale Anita mi opowiadała jak zastała wczoraj wasz dom.-rzucił Marco śmiejąc się.
- A to to już coś innego. - powiedziałam uśmiechnięta całując Leitnera.
Chłopcy i Anita zjedli śniadanie, a ja wypiłam kawę.
-Ooo Marta, życie za kawę.- powiedziała Anita, więc zrobiłam jeszcze jedną.
Ubraliśmy się i pojechaliśmy na trening. Siedziałyśmy na ławce, gdy przybiegły Oliwka i Sara.
- Cześć dziewczynki. A gdzie mamy ?
-Idą idą. - powiedziała Oliwia wskakując mi na kolana. Anita umieściła Sarę na swoich.
- Cześć mamuśki. Jak tam po imprezie ?
- A no z nami dobrze. Gorzej z nimi.- powiedziała Ewa wskazując na siedzących Kubę i Łukasza.
- A mówiłam. Jak nie dojdą do siebie do wieczora to im nakopię do dupy. - powiedziałam, wściekłym wzrokiem patrząc w stronę piłkarzy.
- Będzie dobrze. - powiedziała Anita wpatrzona w Marco.
Trening szybko zleciał i już jechaliśmy do naszego domu. Na szybki obiad wpadł i Mario. Anita, Marco i Moritz gotowali, a ja poszłam do sypialni, gdyż zapomniałam rano telefonu. Zaraz za mną wszedł Mario.
- Hej Marta...
- Tak Mario?
Podszedł do mnie, złapał w pasie i przyciągnął do siebie. Nie zdążyłam się odsunąć, gdy zatopił swoje usta w moich. Przez moment dałam się ponieść przyjemności, ale zaraz po chwili zrozumiałam co robimy i odepchnęłam go.
- Mario co ty robisz ? Dobrze wiesz, że jestem z Moritzem.
- Marta ja już nie mogę. Cały czas o tobie myślę. . . Gdy śpię, śnisz mi się ... Potrzebuję cię.
- Mario. Jesteś dla mnie ważny. Ale jako brat i najlepszy przyjaciel. Kocham cię, ale inaczej. Jak członka rodziny. . .
- Nie zmienisz zdania..
- Nie. Raczej nie..
- Będę czekał . . . - podeszłam do niego i przytuliłam. Nie chciałam stracić przyjaciela.
Zabrałam telefon i zeszłam na dół. Z moją nogą było już dobrze. Anita naciskała żebym ćwiczyła, więc pomagała mi w rehabilitacjach. Dobrze nam to szło.
Zadzwoniłam do Poli.
- Hej Poluś.
- Hej Martaa! Co się nie odzywasz do mnie. Zapomniałaś ?
- Nie, nie.. Dużo się dzieje. Chciałam się spytać, kiedy masz czas, żebym przyjechała po swoje rzeczy..
- A więc nie wracasz do mnie..?
- Moje miejsce jest tutaj z Mo..
- Mo ?
- Moritz.
- Moritz ?
- Leitner.
- Leitner ?
- Borussia Dortmund.
- Aa. To to wiem. Klub tam u ciebie w Dortmundzie. Mecz kiedyś oglądałyśmy.
- Tak 100 punktów. A teraz dalej. To jest piłkarz tego klubu.
- Ooo. A dobra dupa ?
- Tak. A teraz już cicho. To jak? Kiedy ?
- Nie wiem. Kiedy chcesz.. To jest nadal twój dom.. Samochody tęsknią..
- Ja za nimi też. Najbardziej za R8.. To w przyszłym tygodniu przyjadę.
- Dobrze. Nie mogę się doczekać. Przyjeżdżaj do mnie. Tęsknie.
- Ja też. Dobra lecę. Papatki kochanie.
- Papatki.
Rozłączyłam się i odłożyłam telefon. Mario już nie było. Pożegnał się z resztą i pojechał. Było mi przykro, ale rozumiałam go. . .
- Dobra dziewczyny. Obiad gotowy. Chodźcie.
- O matko znowu jedzenie...
- Jak ty dzisiaj jeszcze nic nie jadłaś.. - powiedziała Anita z wyrazem twarzy " Are you kidding me ? "
- Tak ?
- Tak.
- A no to dobra. Przygotowało moje kochanie więc muszę zjeść - powiedziałam podchodząc do Moritza i szczypiąc go. Obrócił się, złapał mnie i podniósł. Przerzucił przez ramie i zarósł do salonu. Rzucił na kanapę i zaczął łaskotać. Nienawidziłam tego. Strasznie głośno się śmiałam. Nie mogłam się obronić. Jego palce były wszędzie.
- O matko.. Nie mogę już - mówiłam zadyszana.
- No więc nie zadzieraj ze mną.
- Dobrze kochanie. - powiedziałam, rzuciłam mu się na szyję i pocałowałam. Miałam ochotę na niego gdy poczułam zapach jego skóry. Niestety nie było na to czasu. Za chwilę mieli mecz.
Po obiedzie chłopcy pojechali do domów i na stadion. Byliśmy umówieni na stadionie przed meczem. Anita miała dzisiaj zacząć swoje praktyki. Miała być lekarzem naszych piłkarzy. Bardzo się cieszyła.
- Ale nam się udało..
- Z czym ? - zapytałam zdziwiona jedząc jabłko.
- No z chłopakami. . . Nigdy nie myślałam że spotka mnie takie szczęście.
- A no jo. - był to mój standardowy tekst jeśli nie wiedziałam co odpowiedzieć. - Udało się. Wiesz może to głupie ale chciała bym by to on był ojcem moich dzieci. A co ja gadam. Nie chce dzieci. - powiedziałam śmiejąc się, żując jabłko i czytając gazetę.
- Jak nie chcesz dziec ? Odmieni ci się .
- Może ...
- A u was jak ? Nie miałyśmy nawet czasu porozmawiać.
- No jak widać dobrze. Mam nadzieję że nigdy nie będzie inaczej.
- Ja tez..
- Jedziemy na zakupy. Mamy jeszcze chwile czasu a ja nie mam już w co się ubrać.
- Dobry pomysł. Chodź.
Pojechałyśmy na zakupy. Szybko znalazłam parę koszul i fajnych legginsów dla siebie. Ale szybko trzeba było wracać do domu. . .

3 komentarze:

  1. Super! Kocham! Czekam na następny!

    Przy okazji zapraszam do siebie :)
    http://izakubastory.blogspot.com/2013/03/rozdzia-46.html

    OdpowiedzUsuń