poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Rozdział 39

* U Anity *
Siedzieliśmy pod salą, gdzie zbierał się coraz to więcej osób, chcących zobaczyć się z Martą. Każdy pytał się czemu to trwa tak długo. Po 20 minutach zaczęłam się niepokoić. Coś jest nie tak. Wstałam, zapukałam do sali i weszłam. Po lekarzach widziałam, że będzie nas czekał trudny czas.
- Anita. Jest problem. Marta ma amnezję częściową.-chciałam sprawdzić, czy mnie pamięta.
- Martuś, jak się czujesz?-spytałam.
- Anita. Nareszcie ktoś znajomy. Co się stało?
Odetchnęłam, myśląc, że siostra nie pamięta paru dni bądź tygodni.
- Miałaś wypadek. Na zewnątrz czeka Mo i Mario, i reszta.
- Kto? Jest ...
- Cii teraz musisz odpocząć.-nakazałam zdenerwowanej Marcie.
Wzięłam lekarza pod rękę, odchodząc od łóżka.
- Frank, czyli nic nie wiemy?
- Dałbym jej parę godzin snu. Niech odpocznie. Nie kojarzy chłopaków, więc lepiej, żeby jej teraz nie niepokoili.
- No dobra. Spróbuję z nimi pogadać.
Wyszłam z sali. Od razu wszyscy do mnie podbiegli.
- I co z nią? Możemy wejść?
- Marta jest bardzo zmęczona. Przez parę godzin nie będzie można się z nią zobaczyć. Lekarze proszą o wyjście.
Jedźcie do domu. Niestety, ale naprawdę musicie. Marco, mogę cię na chwilę prosić?-spojrzałam na chłopaka błagalnym wzrokiem.
- O co chodzi?
Nie wytrzymałam i będąc tyle do reszty zaczęłam płakać.
- Mała, misiek co się dzieje? Już dobrze. Obudziła się.
- Nie jest dobrze. - powiedziałam oglądając się, czy nikt nas nie słyszy.- Marta może mieć uszkodzony hipokamp. Przez to jej synapsy nie współpracują i pewnie straciły połączenia. To przez niedotlenienie mogła nastąpić...
- Anita, uspokój się. Teraz powiedz to tak, żebym zrozumiał.- poprosił przytulając mnie.
- Amnezja. Nie wiadomo czy tymczasowa, czy stała. Mnie pamięta, ale nie was. Pytała się o byłego chłopaka. Lekarze kazali jej odpocząć, ale jest mała szansa, że jej przejdzie. Musisz mi pomóc z resztą.
- Dobra. Zabierzmy ich do nas. Tam pogadamy.
Pojechaliśmy do naszego domu.
- Dobra chłopaki. Prosto z mostu. Marta ma amnezję. Pamięta wszystko do swojego byłego chłopaka. Nie kojarzy, że z nią zerwał. Was nie zna.
Tak jak przewidywałam, chłopaki zaczęli panikować i zadawać tysiące pytań, na które nie znałam odpowiedzi.
- Jadę do niej.- powiedział Mo.
- Ja z tobą- Mario.
- Siądźcie na dupie i siedźcie! Wejdziecie do sali i co powiecie?
' Hej. Ja jestem Twoim chłopakiem, którego nie pamiętasz. A to jest mój kolega, który też żywi do ciebie uczucia.'
Tak na pewno jej to pomoże!
Zadzwonił mój telefon. Kazali przyjechać do szpitala, bo ktoś z rodziny przyjechał.
Wchodząc na oddział czułam, że coś nie tak. Bartek.
- Ooo... cześć Anitko. Przyjechałem do mojej kochanej.
- Co ty pierd**isz?! Co tu robisz?! Nie masz jaj, że przyjeżdżasz tu po tym, co jej zrobiłeś!
- Nie krzycz na mojego chłopaka!
- On cię rzucił!
- O czym ty mówisz?
Opowiedziałam wszystko to, czego nie pamiętała.
- Anitko. Odpocznij. Przecież jesteśmy z Martusią szczęśliwi.- powiedział Bartek, trzymając moją siostrę za rękę, na której był pierścionek.
- Dobra, załatwmy to inaczej. Porozmawiajmy na dole.- wyszłam z sali, a zaraz za mną Bartek.
- Dwie kawy poproszę.-kelnerka oddaliła się, zerkając na chłopaka.
- Więc słucham.
- Żałuję tego co zrobiłem. Kariera nie jest warta Marty.
- Bartuś, wiesz, że zawsze byłam za tobą. Wszyscy cię lubili, ale to ty ją zostawiłeś. Wielki siatkarz Bartosz Kurek pojechał do Rosji. Ona ułożyła sobie życie.
- Ale co mam zrobić. Ta amnezja to znak, żebym spróbował.
- Dupa nie znak. To nie przejdzie. Tak po prostu nie można. Byliście ZARĘCZENI. Ale widziałam pierścionek, więc chyba bardziej pasuje JESTEŚCIE ZARĘCZENI.
- Cóż.
Poczułam, że kręci mi się w głowie.
- Ja zwołam resztę. Pogadają z Martą. Jakbyś wrócił w Warszawie, może bym ci pomogła. Tu ma chłopaka, znajomych, pracę, rodzinę. Za dużo na to pracowała.
Wstałam od stolika i niepewnym krokiem wyszłam ze szpitala.
- Marco zwołaj resztę. Niech gadają z Martą, bo jest tu jej były chłopak. Ja muszę coś załatwić.-schowała telefon do kieszeni.
Wsiadłam do samochodu. 'Spokojnie. To nie może być to. Za dużo na raz. Wakacje w dniach...ok. Okres miałam przed. Nie, nie. Jeszcze raz.' Przeliczyłam wszystko 5 razy. Za każdym wychodziło to samo. Wzięłam portfel i udałam się do apteki. ' Muszę wiedzieć.'
Postanowiłam nie wracać do domu, tylko zrobić test w szpitalu.
To były najdłuższe minuty w moim życiu. Gorsze od sesji, matury. Spojrzałam na patyki. W jednej chwili zrobiło mi się zimno i gorąco. Bałam się. Jeszcze Marta. Nie mogłam z nią pogadać i na nią liczyć. Miała teraz ważniejsze problemy. 'Dobra, spokój.' Powiedziałam do siebie, wstając z podłogi. Ogarnęłam się i poszłam na intensywną terapię. W sali siostry było dużo osób i on.
- Cisza!
Gwar w sali zniknął.
- Ona się boi. Po kolei!- siadłam koło Marty, biorąc ją za rękę. Sama trzasłam się z nerwów, zerkając co chwilę na Marco.
Każdy z obecnych powiedział kim jest, co go łączy z dziewczyną. Gdy mieliśmy to za sobą, widziałam, że kochanie jest zmęczone tym co się stało.
- Misiu odpocznij. Za dużo na raz. Przemyśl wszystko. Ale wiedz, że byłaś naprawdę szczęśliwa z Mo. Zostawię cię z rodzicami. Pogadaj z nimi na spokojnie.
Wstałam od łóżka.
- Reszta wychodzi. Nie ma nie, tylko NATYCHMIAST! Marta zostaje z rodzicami, a reszta out!
Jechaliśmy do domu z zawrotną szybkością. W końcu to ja prowadziłam. Zatrzymałam się na poboczu.
- Mo, podaj mi torebkę.-wyjęłam tabletki uspokajające. Zawsze starałam się nie brać chemikaliów, ale teraz było tego o wiele za dużo. Nawet nie wiedziałam o czym myśleć. Z jednej strony Martusia. Okropna sprawa. Teraz jeszcze TO. Jakim cudem? I ja. Pasuję do tego jak wół do karety. I Marta. I praca. Muszę już wrócić. Trzeba kogoś do pomocy.
- Hej Pola. Mam ogromną prośbę kochana.
Weszliśmy do domu. Mimo tabletek cały czas się trzęsłam.
- Anita jak to zrobić?-spytał Mario.
- Właśnie. Trzeba go od niej zabrać.-przytakiwał mu Mo.
- Może przez policje? Anita masz tatę policjanta. Co zrobić?
Moje nerwy puszczały. Pytania kłębiące się w mojej głowie i te chłopaków przerosły mnie.
- CZEMU TO JA MAM ZAWSZE WSZYSTKO WIEDZIEĆ. BRAKUJE MI JEJ, TAK SAMO JAK WAM, JEŚLI NIE BARDZIEJ.
- Ale spokojnie.
- SPOKOJNIE? BYŁAM PRZEZ OSTATNIE TYGODNIE, ALE W TEJ SYTUACJI JUŻ NIE MOGĘ!
- Kochana usiądź. My jesteśmy w identycznej, tyle że ty wiesz więcej.-powiedział Mo.
- TAK? TO POKAŻ SWÓJ TEST.
Powiedziałam, rzucając białe patyki na stół i wybiegając z salonu. Zamknęłam szybko drzwi do łazienki i płakałam.
* U Marco *
Obecna sytuacja  była beznadziejna. Marta nas nie pamiętała. Nie wiadomo było co zrobić. Jeszcze ten Bartek. Wiem że ją kocha bo jak można jej nie kochać ? Ale miał swoją szanse którą spieprzył. Byli zaręczeni, ślub był zaplanowany a on postawił na karierę. Gdy się ocknął było za późno. Nie wiem co on sobie myślał. Marta była w niego zapatrzona. Nadal jest. Nie pamięta uczyć do Mario i Moritza. - myślałem nie słuchając co się dzieję. W pewnym momencie zaczęła się kłótnia którą trzeba było ugasić. Nagle Anita wypaliła jakieś białe patyczki na stół. Były to testy ciążowe. Sięgnąłem po jeden i spojrzałem. Przeanalizowałem i nie mogłem uwierzyć. Czy ja ? Serio ?
- Zostanę TATĄ !! - zacząłem się cieszyć, triumfalnie skacząc po pokoju. Chłopcy mi jedynie pogratulowali. Życzyli sobie tego samego.. Pobiegłem za Anitą. Oparłem się o drzwi do łazienki i zacząłem pukać.
- Odejdź !
- Kochana. Spokojnie. Wyjdź do mnie.
- Mówię odejdź.
- Anita. Wyjdź.
Anita otworzyła delikatnie. Ujrzałem jej zapłakane, spuchnięte oczy. Pchnąłem drzwi i złapałem swoją dziewczynę. Przytuliłem i pocałowałem w skroń.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę że zostanę tatą ! - przytuliłem ją mocniej, głaskając po brzuchu.
- Marco przecież my nie jesteśmy na to gotowi. Marta jest w ciężkim stanie, ty masz karierę, ja jako lekarz też chcę daleko zajść..
- Musimy się przygotować. Mój maluszek musi mieć jak najlepiej. Co tam kariera ? Ja będę tatą. A Marta z tego wyjdzie. Przypomni sobie wszystko i będzie po staremu.
- A co jeśli nie ?
- To wróci do Warszawy z Bartkiem i też będzie jej dobrze.
- Ah..

______________________________________________________
A więc dodaję zdjęcia Bartosza Kurka alias Kuraś, Kypek, Bartek




A więc to nasza nowa postać Bartuś. Mam nadzieję że wam się spodoba :)
A co do rozdziału. Zacznie się rozkręcać. Zacznie się mieszanina.
Od jutra nie będę mogła dodawać rozdziałów codziennie, gdyż wracam do szkoły i normalnego życia.
Za pare dni mecz Borussia - Real i szczerze mówiąc siedzę jak na szpilkach, gdyż to stanie się za 52,5 h więc już blisko. :D Nie wiem co pisać więc dziękuję za komentarze wszystkie uważnie przeczytałam i rozważam parę możliwości :) a więc dziękuję i pozdrawiam :*

6 komentarzy:

  1. O tak, mecz, czekam z niecierpliwością *.*
    A rozdział super! Czekam na kolejny :>
    Zapraszam do mnie bvbstory.blogspot.com mile widziany komentarz :3
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział ;)
    zapraszam do mnie http://szukaj-czekaj-nie-poddawaj-sie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Uuuu nowa postać :D Nie lubię za bardzo Bartka ale co tam :P
    Rozdział świetny!
    Czekam na kolejny!


    Zapraszam do mnie na nowe opowiadanie!
    http://przygodaniepowinna.blogspot.com/
    oraz na stare
    http://izakubastory.blogspot.com/2013/04/rozdzia-61.html

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham Twój blog! <3 Jesteś świetna! jestem Twoją wielką fanką! Nie mogę doczekać się nexta ;* A swoją drogą też siedzę, jak na szpilkach przed meczem :/ WYGRAMY! Szkoda, że Mario niedługo odchodzi... No, ale cóż. wpadnij do mnie ;3 http://forevermarcoreus.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. ja pieprze. super! nie moge doczekac sie nastepnego. nie spodziewałam sie takiego obrotu sprawy, i jeszcze bartek. Szkoda mi Mo i Mario. Kochaja ja a ta nie pamieta, na dodate jej były jest teraz z nia. Anita i Marco. :D

    zapraszam do siebie http://freedoomcry.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń