czwartek, 4 kwietnia 2013

Rozdział 31

* U Anity *
Wybiła 22, a Marty nie było. Martwiłam się. Ale wiedziałam, że jest mądra i nic złego nie robi. Choć w sumie jej ostatnia sytuacja, mogła różnie na nią wpłynąć. Siedziałam w kuchni i delektowałam się ciastem. Zadzwoniłam do Łukasza.
- Siema Łukasz.
- Hej Anita. Co tam ?
- Jest u was Marta ?
- Nie, nie ma jej, a co ?
- Wyleciała parę godzin temu z domu i nie odbiera telefonu.
- Nie martw się. Jest zabiegana. Zna się w Warszawie z wieloma osobami. Jest mądra nic jej nie będzie. Pewnie kogoś spotkała.
- No dobrze.
- Jak przyjedzie to zadzwoń lub napisz. W razie co, będziemy jej szukać.
- Okej. Napisze. Dzięki bardzo.
Rozłączyłam się i poszłam do salonu. Do domu przyjechała Marta. Szybko napisałam do Łukasza.
- Hej. Sorki, że tak późno.
- Siemka. Utrupie cię kiedyś za to znikanie. Martwię się o ciebie siostra. A gdzie się szwendałaś?
- A stare rzeczy. Trzeba pozamykać niektóre sprawy.
- Aha. Robimy coś ?
- Idziemy do klubu ?
- Już myślałam, że nigdy nie zaproponujesz.

* U Marty *
Poszłam na górę i przebrałam się.. Telefon i pieniądze wrzuciłam do kieszeni kurtki. Jak zawsze nie miałam torebki. Nosiłam je tylko do pracy. Nie byłam damą z torebką. Siadłam na łóżku. Byłam strasznie roztrzęsiona. Ten cały stres... Usłyszałam wołanie Anity. Zeszłam na dół.
- No nareszcie. Co tak długo ?
- A nic, nic.
- Jedziemy metrem ?
- Nie. Jedziemy samochodem. Nie będę piła.
- Marta. Musisz się trochę rozerwać. Nie będziemy chlały niewiadomo ile. Nie musisz być abstynentem.
- Ale chce. Nie mogę stracić kontroli nad sobą. Kto wie, co by się wtedy stało.
- Hm. No dobrze.
Napisałam szybko SMS do Moritza, by się nie martwił. Złapałam za kluczyki i wślizgnęłam się do samochodu. Anita siadła obok. Pojechałyśmy do ulubionego klubu Poli. Często tam chodziłyśmy. Zaparkowałam i weszłyśmy do środka. Anita od razu porwała mnie na parkiet. Już za chwilę każda z nas tańczyła z kimś innym.
Anita wypiła dużo. Nie trzymała się na nogach. Złapałam ją pod bok i zaciągnęłam do samochodu. Posadziłam i zapięłam. Siadłam za kierownicą i pokierowałam się w stronę domu. Gdy tam dojechałyśmy, wzięłam ją na ręce i położyłam na kanapie. Nie miałam siły zanieść ją na górę. Zdjęłam jej buty i przykryłam kocem. Sama poszłam do siebie. Zdjęłam kurtkę, wyjęłam telefon z kiszeni, który położyłam na stoliczku. Delikatnie rozpięłam buty i odstawiłam je na bok. Poszłam do łazienki. Zrzuciłam z siebie ubrania, stanęłam przed lustrem. Wyglądałam blado i na zmęczoną. Moje ręce trzęsły się jak u alkoholika. Nie mogłam na siebie patrzeć. Odkręciłam wodę w wannie i położyłam się do niej. Ciepła woda muskała moje ciało. Już usypiałam, gdy usłyszałam huk. Wyszłam z wanny, owinęłam się ręcznikiem i zbiegłam na dół. Zobaczyłam Anitę, która spała na zimnej posadce. Podniosłam ją, nie budząc i położyłam z powrotem na sofie. Weszłam do swojej sypialni. Opuściłam ręcznik i podeszłam do walizki. Wyjęłam długą koszulkę, która należała do mojego chłopaka. Ubrałam ją i płożyłam się do łóżka. Usnęłam po chwili. Śnili mi się Anita i Marco. Jako szczęśliwa rodzina z dziećmi. A ja sama, jako ich ciocia.
Obudziłam się i zastanawiałam, co mi się śniło. Ale niestety już nie pamiętałam. A może na szczęście ? Odkryłam kołdrę i wyślizgnęłam się z łóżka. Poszłam do łazienki, umyłam się i ubrałam. Zeszłam na dół. Anita już nie spała. Raczej leżała i jęczała z bólu. Nic nie mówiąc, pokierowałam się do kuchni, wyciągając środki pomagające na takie dolegliwości. Podałam siostrze tabletki i wodę.
- Jak się czujesz ?
- Dobrze..Ale wezmę tylko wodę... - gdy to mówiła, była przyssana do butelki z wodą.
- Nie widać.
- Zaraz się poprawię. Daj mi chwilkę.
- No dobrze.
- A ty jak ?
- Dobrze.
- Pierd*ol, pierd*ol ja posłucham. - zawsze wiedziała, kiedy kłamię.
- Tak ? To dobrze.
- Dzisiaj mecz kadry ?
- Tak. Mam bilety, jeśli chcesz.
- Pewnie, że chcę. O matko, ale super. Nie mogę się doczekać. - już nie było widać jej kaca.
- No to pojedziemy.
Dzień zleciał nam szybko. Głównie opalałyśmy się nad basenem w ogrodzie. Wieczorem wybrałyśmy się na mecz naszej reprezentacji. Miałyśmy miejsca w obszarze V.I.P. Załatwił nam je trener. Te, i na kolejny mecz. Polska przegrała wynikiem 3:1. Wszyscy byli załamani. Jako jedne z ostatnich wyszłyśmy ze stadionu. Wsiadłyśmy do samochodu i pojechałyśmy do domu.
~ Urlop zleciał ~
Dziś był dzień powrotu. Byłam szczęśliwa. Bardzo tęskniłam za nimi wszystkimi, a przede wszystkim za Mo. Będąc w Warszawie próbowałam zamknąć wszystkie sprawy. Tak samo te ciemne, jak i całą resztę. Chciałam być wolna od przeszłych zobowiązań.Nie zawsze byłam grzeczną dziewczynką. Nasz samolot podchodził do lądowania. W terminalu mieli czekać chłopcy. Zapięłam pas i zacisnęłam dłonie w pięści. Oparłam je na kolanach. Samolot wylądował. Po wszystkim wstałam, wzięłam moją torbę, która była oczywiście z Borussi i kierowałam się do wyjścia. Zaraz za mną szła Anita. Złapałam ją za rękę i pobiegłam do odprawy. Gdy wyszłam i zobaczyłam stojącą TRÓJKĘ, oszalałam. Rzuciłam torbę i wskoczyłam na Mo. Ręce zaplotłam wokół szyi, a nogi dookoła pasa. Nasze twarze były naprzeciwko siebie. Dotykaliśmy się czołem. Przycięłam swoje usta do jego. Pocałował mnie bardzo namiętnie.
- Kocham cię. Tęskniłem.
- Tęskniłam. Kocham cię nad życie.
Jeszcze raz przycięłam jego usta do swoich. Byłam najszczęśliwszą osobą na świecie. Zeszłam z Moritza i przywitałam się z Marco i Mario. Goetze przytulił mnie mocno. Miałam uczucie, że nigdy nie puści. Pocałował mnie w czubek głowy, jak to zazwyczaj robił, a ja go w policzek. Anita spokojnie podeszła do Marco i pocałowała go. Moritz złapał za moją walizkę, a Mario za torbę. Poszliśmy w stronę samochodu. Wszyscy pojechaliśmy do nas do domu. Teraz miom zadaniem było upieczenie ciasta. Wszystko było już w domu. Szybko stanęłam przy kuchni i coś upiekłam.
- Skąd ty to wszystko umiesz ?
- Po mamie.
- To chciałbym spróbować jej wypieków i potraw. Poznamy ją kiedyś ?
- A chcecie ?
- Bardzo.
- Zaproszę ją w wolnej chwili.
- Fajnie. Jaka jest ?
- Taka jak ja.
- Fajna babka.
- A no fajna.
- Ma się zajebistą chrzestną. -powiedziała Anita.
- Dziewczyny, nigdy nic nie mówiłyście. Macie rodzeństwo?
- Tak. Ja mam młodszą siostrę, a Marta starszego brata. Więc wiecie. Nie zajdźcie jej za skórę, bo brat się wami zajmie do spółki ze mną.
- Uuu. Ile starszy ?
- 9 lat.
- Fajnie jest mieć starszego brata ?
- Pewnie. Zawsze mogłam go zawołać, gdy coś nie szło po mojej myśli.
- A widzisz. Mała szantażystka.
- A no trzeba.
- I to od urodzenia. -Anita zaczęła się śmiać.
Zbliżał się wieczór, a my siedzieliśmy w kuchni i rozmawialiśmy. Zapomniałam o problemach i wszystkich sprawach. Byłam szczęśliwa. Tęskniłam za naszymi spokojnymi rozmowami w gronie przyjaciół. Nie chciałam, by ten wieczór się kończył.

___________________________________________________
Coś ostatnio nie czytacie chyba.. 1, 2 komentarze.. No nic :) ja wstawiam :)
Będę pisać jeszcze przez jakiś czas. Jest to dla mnie niezłą odskocznią od rzeczywistości i zlanie wszystkich emocji i przejść które mnie trapią. Mam nadzieję że będziecie ze mną do końca. Jeśli chcecie bym już skończyła, powiedzcie. Obetnę w jednym miejscu i napiszę epilog ;)
Pozdrawiam wszystkich czytelników i zaglądaczy :)
Co do meczu.
Szału nie było. Mario jest bardzo podbity obecną jego sytuacją. Mówi że jest na siebie zły bo mógł pomóc drużynie. A tak nic nie zrobił za co bardzo przeprasza. To nie był poprostu jego dzień. Sebastian Kehl nasz El Kapitano na to że nie ma się czym przejmować. Dobrze grał a że nie udało mu się strzelić gola nic nie szkodzi. Nawet jednego obronił więc jest dobrze. Roman powiedział że wynik 0:0 jest dobrym wynikiem i nie mamy się czym martwić. Jest jeszcze rewanż gdzie muszą z siebie 190,9 % z siebie dać i będzie dobrze.
Co do spekulacji i krytyki na temat Kevina Grosskreuza się nie zgadzam. Chłopak dawał z siebie wszystko. Był wszędzie. Zawsze jak ktoś go potrzebował on tam był. Pokazał że Kubie można dać od czasu do czasu przerwę, bo on da sobie radę. Pokazał fajną formę. Nie dużo mu brakowało do bramki. Jestem dumna z niego i mam nadzieję że od tej pory będzie częściej grał. A zdrowie Kubusia będzie mniej obciążane.
Pozdrawiam :) https://twitter.com/madziulkaaheh

4 komentarze:

  1. fajny rozdział pozdrawiam :P

    OdpowiedzUsuń
  2. fajny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  3. Pisz dalej ^^ A co do komentarzy to pewnie wiele osób czyta, a nie komentuje na przykład tak jak ja XD

    OdpowiedzUsuń
  4. Boskie!
    Czekam na następny!


    Zapraszam do mnie :) Miły tez będzie komentarz! NOWY ROZDZIAŁ!
    http://izakubastory.blogspot.com/2013/04/rozdzia-57.html
    oraz NOWY ROZDZIAŁ
    http://miliscposwiecen.blogspot.com/2013/04/rozdzia-3.html

    OdpowiedzUsuń