* U Anity *
Marta nadal spała. Jej stan był już bardzo dobry. Uznaliśmy z lekarzami, że może już niebawem się obudzi. Z tego powodu nikt jej nie opuszczał na krok. Marco, Mario i Moritz nie wychodzili już wcale. Łukasz i Kuba również przychodzili w każdej wolnej chwili, by z nią rozmawiać i pobudzać jej mózg. Była 8 rano i postanowiliśmy zjeść wszyscy razem w szpitalnej kafejce.
- Dobra chłopaki. Bo będzie z wami, jak ze mną. Idziemy na dół- powiedziałam do wszystkich. Nie chciałam, żeby wylądowali w szpitalu.-Misiek wstawaj.-Mo posłusznie podniósł tyłek z krzesła.- Kochanie, chodź ze mną.-powiedziałam całując Marco w usta.
Ostatnio oddaliliśmy się od siebie. Nasze rozmowy zaczynały się od wieści o Marcie, a kończyły na tym, co ma przywieźć chłopakom. Resztę czasu przeglądałam papiery, rozmawiałam z lekarzami, a Marco trenował, dbał o dom, odwiedzał siostrę. Mijaliśmy się. W nocy i rano czuwałam w szpitalu, resztę wyganiałam do domów, by Marta miała czas na odpoczynek. Potem przyjeżdżali piłkarze, więc dziewczyna nie była sama i to ja jechałam odpocząć.
- No dobra.-odpowiedział Marco wychodząc z sali.
Tylko Mario nie miał ochoty i został u Marty. Wyszliśmy i zostawiliśmy tę dwójkę.
* U Mario *
Przyjaciele poszli na dół, a ja zostałem z moim słoneczkiem. Zmoczyłem chusteczkę i delikatnymi ruchami obmyłem jej blade usta, które następnie pocałowałem. Lekko dotknąłem jej rękę. Usiadłem obok i zacząłem mówić.
- Kocham spędzać z tobą czas. Tak samo, jak kocham ciebie. Jesteś najcudowniejszą osobą, jaką kiedykolwiek spotkałem. Już pierwszego dnia, gdy cię zobaczyłem, poczułem to przyciąganie. Jest silniejsze, niż grawitacja. Szaleję za tobą. Nasz wspólny urlop był najpiękniejszym czasem w całym moim życiu. Pamiętam każdy pocałunek, uniesienie i uśmiech, który zawsze gości na twojej pięknej twarzy. Kocham cię Marta.
W tym momencie moją rękę złapał mocny skurcz. Przynajmniej tak pomyślałem w pierwszym momencie. Zerknąłem w dół. Moja dłoń była mocno zaciśnięta przez Martę. Szybko spojrzałem na jej twarz. Jej oczy drgały, jakby miały się zaraz otworzyć. Wpatrywałem się w te nerwowe drgania. Wiedziałem, że coś dobrego się dzieje. Otworzyła małe szparki. Ukazały mi się zielone przecinki. Nie mogła jeszcze całkiem otworzyć oczu. Miała takie piękne zielone. Już prawie o tym zapomniałem.
- Marta kochanie. Marta. Marta. - mówiłem do niej, by wróciła jej orientacja.
- Mariooo... - wyszeptała bardzo cicho. Trudno było to usłyszeć, ale ja to wychwyciłem.
- Jestem najdroższa. Nic nie mów. Już biegnę po lekarza.
- Czekaj..
- Tak kochana?
- Kocha.. - nie dałem jej dokończyć. Pocałowałem ją nerwowo i wybiegłem z sali w poszukiwaniu lekarza. Darłem się.
- Obudziła się !! Obudziła się !! - pielęgniarka szybko do mnie przybiegła. Kazała koleżance poinformować lekarza. Weszła do sali a ja miałem zostać na zewnątrz. Wykręciłem numer do Mo.
- Stary !
- Co ?
- Marta.
- Obudziła się ?
- TAK !
Już słyszałem jak biegnie. Rozłączyłem się i czekałem nerwowo na przybycie przyjaciół. Nie musiałem długo czekać. Byli szybsi do światła. Razem z nimi przybył lekarz. On wszedł. My musieliśmy zostać. Dreptałem w te i we w te. Moritz pukał cały czas i zaglądał ale nic nie widział, bo jedna z pielęgniarek stała przy drzwiach i pilnowała by nikt ich nie przekroczył.
- Boże co tak długo !
- Spokojnie. Muszą sprawdzić czy nie ma amnezji, czy wszystko jest sprawne i czy coś ją boli. - uspokajała nas Anita.
- Wszystko pamięta.
- Skąd wiesz.
- Mówiła chwilę jak się obudziła. Poza tym nie reagowała by na nasze opowieści.
- Serio ? Co mówiła. - hm. No i co ja miałem powiedzieć. Przecież złamałbym serce Moritza. Był moim przyjacielem.
- Nie wiem jakieś pomruki imion. Ale były to imiona jestem pewny.
- Oo jak świetnie. Boże niech nas już wpuszczą. - Anita siedziała spokojnie przy ścianie. Widocznie wiedziała że to jeszcze potrwa. Tylko my byliśmy tacy niespokojni. Marco skakał z radości pod sufit.
* U Marco *
Rozmawiałem z panią która również miała taki wypadek. Mówiła że to zależy od osoby czego chce słuchać. A że Marta miała z nami wszystkimi świetny kontakt i łączyły nas specyficzne więzi, to lubiła jak się jej robiło wyznania lub opowiadało coś co było ważne. Pani powiedziała mi że osoba w śpiączce najlepiej czuje się w towarzystwie wielu osób. Nie jest osamotniona. A to że Martusia była bardo gościnna, nakazywało nam tam siedzieć. I jak widać jej stan się poprawiał. Wskazówki które dała mi ta kobieta były święte. No i proszę. Pomogły. Obudziła się. Tryskałem szczęściem. Nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić. Przytulałem Anitę, podbiegałem do drzwi. Skakałem po hallu i wszystko powtarzałem od nowa. Widziałem szczęście wypisane na twarzach każdego. Było wcześnie więc jeszcze nie było Łukasza i Kuby. Wybrałem numer do Łukasza.
- Siema co tam ?
- Przyjeżdżacie ?
- Tak. Właśnie się zbieramy.
- To szybko.
- Coś się stało ? Co z Martusią ?
- Obudziła się !
- Że co ??
- Serio. Szybko.
- Już jedziemy. Będziemy za niecałe 5 minut.
Łukasz mocno się ucieszył. Krzyczał w tle do Kuby i ich żon. Byłem ciekawy co się u nich dzieję. Zawsze należałem do ciekawskich. Tak samo jak ciekawiło mnie to co zrobił Mario że Marta się obudziła. To nie był na pewno zbieg okoliczności. - Co on jej powiedział ? Spytam go potem. - myślałem krążąc po korytarzu.
- Boże mama Marty. Kto dzwoni ? Może zięć ? - zaśmiałem się patrząc na uśmiechniętego Moritza.
- No dobrze. To zadzwonię. - wyjął jak na zawołanie telefon i wybrał numer do mamy swojej dziewczyny.
- Dzień dobry pani Gałkowska. Marta się wybudziła właśnie ją badają. Tak. Tak. Zadzwonię. Dobrze. Będę tu czekał. Dobrze do zobaczenia. - rozłączył się i schował telefon. - Już jadą.
- O to dobrze.
Nadal zastanawiałem się dlaczego to tak długo trwa. Może było coś nie tak. Pomału i Anita zaczęła się niepokoić. Może jednak miała amnezje. Albo obrażenia były bardzo rozległe. A może znów zapadła w śpiączkę. Kto to wiedział. Chciałem tam jak najszybciej wejść.
- Anita co tam się dzieję ? - Mario był wyraźnie poirytowany.
- Nie mam pojęcia. Nie chce tam wchodzić i im przeszkadzać. Dobrze sobie radzą. Dajmy im czas. Wszystko jest dobrze.
- Skąd wiesz ? Nie wiadomo co się dzieję za ścianą.
- Uspokój się bo cię już na pewno nie wpuszczą. Siądź tu. I wy też. - Wskazała na mnie i Moritza. Usiedliśmy wszyscy obok siebie tępo wpatrując się w drzwi. Na korytarzu było cicho. Nic się nie działo. Czekałem aż ktoś w końcu z tej sali wyjdzie i powie nam co jest grane.
Siedzieliśmy jeszcze chwilę. Na oddział wkroczyli Piszczkowie i Błaszczykowscy.
- Czemu tutaj siedzicie ?
- Nie można do niej wchodzić. Zszedł tam się cały sztab i nie wychodzą.
- Coś się stało ?
- Nie. Jedynie się obudziła, Mario zawołał lekarza no i tam siedzą..
- No ale mówili co tam robią ?
- No nic. Nikt do nas nie wychodził.
- Ile to już trwa ?
- 20 - 30 minut.
- Długo. Ale dajmy im czas.
Siedli i oni. Dobra wieść roznosiła się szybko. Znajomych przybywało. Każdy czekał na powitanie Marty.
_____________________________________
A więc dodałam dzisiaj gdyż po obejrzeniu pewnego filmu i po wygranej ASSECO RESOVII RZESZÓW wróciła moja wena :) Miejmy nadzieję że już zostanie :) A więc jak już wspomniałam Sovia została Mistrzem Polski co bardzo mnie cieszy, gdyż jestem też fanem siatkówki. Zaczyna się dziać i mam nadzieję że będziecie czytać :)
Dziękuję za komentarze ! Naprawdę pomogły :) jestem pełna nowej energii do pisana. Ale już w krótce będzie trzeba chyba skończyć bloga.. Co o tym myślicie ?
Pozdrawiam i całuję :*
Super ! czekam na następny
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://szukaj-czekaj-nie-poddawaj-sie.blogspot.com/
Suuuper ! Podoba mi się twój blog ... Nie kończ tak szybko , proszę !!!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział
OdpowiedzUsuńCzekam na następny
zapraszam do siebie jest nowy rozdział http://wwwkochamcieborussiodortmund.blogspot.com/
Cudowny rozdział! <3
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny ;)
Zapraszam do mnie bvbstory.blogspot.com
http://sylwunia09.blogspot.com/2013/04/rozdzia-68.html
Pozdrawiam!
Rozdział świetny.. jestem przeciwna zakończenia tego bloga.. :// Proponuję kontynuowanie pisania, być może w innym blogu :DD
OdpowiedzUsuńZapraszam do czytania i komentowania mojego VI rozdziału ;
http://wszystko-przede-mna.blogspot.com/2013/04/rozdzia-vi.html
Zgadzam się!!!
Usuń