środa, 21 sierpnia 2013

Rozdział 51

Przyjechaliśmy do domu. Nie obeszło się bez telefonów. I do mnie i do Bartka cały czas dzwonili. Miałam już tego dosyć. Byłam strasznie zmęczona i marzyłam tylko o tym by jak najszybciej znaleźć się w łóżku. Przytulić się do mojego misia czyli Bartka i iść spać. Weszliśmy a Bartek wziął ode mnie kurtkę, powiesił ją w szafie. Następnie przede mną klęknął i znów zdjął mi buty.- Boże co on robi?! Chociaż nie.. Jest to całkiem fajnie. Albo traktuje mnie jak księżniczkę albo jako kalekę.. Mam nadzieję że to pierwsze.- I je schował do szafy. Ja wstałam i poszłam na górę a on przygotował późną kolacje. Gdy zeszłam byłam już przebrana w leggingsy i dużą klubową bluzę siatkarza. Gdy mnie zobaczył zaśmiał się i pocałował mnie w czoło.- Ale fajnie!- myślałam w sobie. Właśnie siadałam do stołu gdy zadzwonił dzwonek.
- Nie no Bartek czy oni nie rozumieją że chcemy być sami? No bo serio.. Pomału mnie to denerwuję.
- Mam ja to załatwić?
- Nie. Teraz ja się tym zajmę. Mają zrozumieć raz a porządnie.
- Dobrze ale uważaj na siebie.
- Dobra dobra- Przez wściekłość która właśnie we mnie grasowała wstałam dzielna i podeszłam do hallu. Z całej siły szarpnęłam masywne drzwi w swoją stronę. Gdy zobaczyłam kto za nimi stoi zamurowało mnie.
- Cześć kochanie.
- Mario.. Weź idź..- znów miałam ochotę położyć się w rogu i zacząć płakać. Ale złość którą właśnie odczuwałam była wiele silniejsza. Chciałam szarpnąć go za koszulę i zdrowo przyj**ać.
- Marta.. Przepraszam powinnem ci powiedzieć wiem.. Ale nie chciałem cię stracić! Wiesz jak cie kocham.
- Fajnie fajnie. Tylko co z moimi uczuciami? Jedź świętować. Pogadamy za jakiś czas...
Odwróciłam się do niego bokiem i zamknęłam drzwi. Dumna z siebie udałam się do Bartka który podsłuchiwał za rogiem.
- Dzielna moja dziewczynka! - chłopak przytulił się do mnie.
- No no. Nie rozczulajmy się nad sobą. Idziesz ze mną na górę czy sama mam spać. - zabrzmiało to trochę dwuznacznie ale Kuraś nie zrozumiał tego źle. 
- Idę idę. - śmiał się gdy wchodziliśmy po schodach. Byłam ciekawa co go tak bawi. 
Gdy wstałam było już po 12. Słyszałam krzątaninę na dole domu. - Boże znowu sprząta.. Przecież tu już nie ma czego.- pomyślałam. Ubrałam kapcie, które oczywiście były przygotowane przez niego i zeszłam na dół.
- Bartuś czy ty możesz mi powiedzieć co ty robisz? Przecież tu nie ma już czego sprzątać.
- A tak wiesz..
- Co wiem?
- No bo ten.. Chciałem ci coś wynagrodzić. - ocho. Zaraz będzie -
- Bartek .. ?
- No bo muszę jechać do Bełchatowa..
- Po co?
- Podpisuję z nimi kontrakt..
- No i? Spakuję się i pojadę z tobą..
- No w tym problem.. Ja będę musiał od razu zacząć pracować..
- Boże nie ma kto u nich grać?!
- Winiar odchodzi..
- Że co?! Gdzie?!
- Rosja..
- Nie to już w oglólę.. Jak nie ciebie, to Ziomka no i teraz Winiara..
- Ale ja wracam do Polski.
- To cię ratuję. Kiedy wyjeżdżasz?
- Jutro rano...
- No dobra nie zabiję cię pod jednym warunkiem...
- Jakim?
- Zaraz jak się zadomowisz przyjadę i spędzimy trochę czasu razem. Urządzę mieszkanko i zostawisz mi swoją bluzę...
- Bardzo chętnie kochanie. Ale to ja po ciebie przyjadę i cię odwiozę.
- A i mam mieć wejściówka VIP na każdy mecz.
- Oczywiście.
- Gdzie będziesz mieszkał przez najbliższe dni?
- Nie musisz się martwić..
- Ale martwię się! Gdzie?
- U Karola..
- A to dobrze. 
Chwilę nic nie mówiliśmy. Musiałam sobie wszystko ułożyć w głowie...
- Jesteś zła?
- Nie Bartuś.. Jestem smutna bo nie jestem gotowa na twoje odejście ale..
- Nie mów o tym tak. To jest plus. Będę wiele wiele bliżej. W każdej chwili możesz przyjechać lub ja. Albo spotkamy się w środku. Też najchętniej bym cię spakował w torbę i zabrał ze sobą.. Ale zaraz jak będę miał już warunki przyjedziesz i znów będę cały twój..
- A z kim będę spała?
- Z nim. - za pleców wyjął wielkiego miśka. Ubrany był w jego koszulkę. Rzuciłam się do siatkarza. Przytuliłam jego i misia. Pachniał dokładnie jak on. - Może ja jestem trochę wyższy i nie tak włochaty ale myślę że dobrze mnie zastąpi.
- Kocham cię Bartuś.
- Ja ciebie też kochanie. - przytulaliśmy się jeszcze chwilę. Potem ja zjadłam śniadanie a on się pakował..
- Następny ranek - 
Wstałam po 6. Sprawdziłam czy wszystko spakował i czy napewno zostawił swoją bluzę. Ubrałam ją i zeszłam do kuchni. Naparzyłam kawy w termos i zrobiłam kanapki. Spakowałam ulubione ciastka i zapięłam torbę. Wsadziłam jeszcze picie i już wszystko było gotowe. Sprawdziłam do portfela czy ma wystarczająco gotówki i dołożyłam trochę by nie musiał jechać do banku. Gdy otworzyłam go zobaczyłam że jest tam moje zdjęcie. Wyjęłam je a zaraz za nim było wspólne. Oglądałam je chwilę aż poczułam ciepło otulające mnie od tyłu.
- Nadal to nosisz?
- Oczywiście. Nigdy tego nie wyjąłem.
*
I już pojechał. Pocałowałam go bardzo namiętnie na pożegnanie i weszłam do domu. Było mi smutno bo od razu czułam się samotna. Weszłam do "naszej" sypialni z myślą o misiu. Na "jego" szafeczce nocnej stała kartka : " Pamiętaj że cię kocham. Zawsze jestem w twoim sercu. Dzwoń o każdej porze dnia. Kocham <3 "
___________________________
Legia przed chwilą zremisowała z Steaua!!
Super więc jest szansa :)
A ja zachęcam was do komentowania bym wiedziała czy nadal się podoba :)
A teraz odliczamy dni do rewanżu i do 1.Września, booooo.... Jadę na mecz Eintracht Frankfurt - Borussia Dortmund! :)
Pozdrawiam :*
_________________________________________
[*]

2 komentarze:

  1. Cudowny.! Mam nadzieję ,że będzie niedługo jakaś akcja.^^ Pozdrawiam i życzę weny.<3

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział, coś czuje że coś zacznie się dziać ^^
    Pozdrawiam i życzę mnóstwa weny <3

    OdpowiedzUsuń