środa, 31 lipca 2013

Rozdział 48

- Tak Anita ?
- Muszę wyjechać do Berlina. Na tydzień. Zaopiekujecie się przez ten czas Marco ? Chodzi mi o to żeby coś ciepłego jadł, nie siedział całymi dniami przed konsolą i był mi wierny. - Mrugnęła w jego stronę.
- Pewnie pewnie. bardzo chętnie spędzę trochę więcej czasu z bratem.
Wieczór zleciał szybko. Anita pomogła mi posprzątać i pojechali. Spać położyłam się i tym razem z Kurkiem. Obudził mnie rano dzwonek telefon. Złapałam za Smartfona i zobaczyłam powiadomienie. Otworzyłam wiadomość.
" Mario Goetze idzie do FC Bayern Muenchen. To już potwierdzone ! "
Szybko otworzyłam aplikacje BVB. Tam znalazłam dokładnie to samo. Nie wytrzymałam. Wybrałam numer do Mario.
- Cholera jasna co to ma być ?
- Ale co ?
- Jesteś aż taki głupi. Wydało się !
- Marta spokojnie. Chciałem ci powiedzieć...
- CZY TY JESTEŚ NIEPOWAŻNY ?? SERIO ? WIESZ ŻE KOCHAM BVB I ZROBIĆ COŚ TAKIEGO ? A CO Z NAMI ? Wiesz co.. Nara.
W pierwszej chwili wzięły górę moje emocje kibica. Rozpłakałam się. Jak mógł mi nie powiedzieć ? Dlaczego ? Czy jestem aż tak obojętna ? Postanowiłam napisać SMS.
" Wiesz.. Najbardziej nie boli mnie fakt że odchodzisz. Bo trzeba się rozwijać. Ale nie tak. A najgorsze jest to że nic mi nie powiedziałeś.. A ja myślałam że coś między nami jest.. "
Złapałam za kołdrę i plącząc zbiegłam na dół. Bartek siedział i oglądał telewizje.
- Czemu płaczesz kochanie ? -powiedział wstając i kierując się w moją stronę. Objął mnie i delikatnie musnął. Tym razem w usta. Następnie w skroń. Tępo wpatrywałam się w okno.
- Widziałeś ?
- Nie dało się ominąć.. Wszędzie trąbią o tym.. Kochanie nie przejmuj się.
- Bartek jak ja mam się nie przejmować ? Ja go kocham...
- Powiedziałaś mu to ??
- Wiedział o tym bardzo dokładnie. Tak samo jak ty i Moritz o tym wiecie. Po prostu tak jest..
- Więc źle zrobił.
Pokierowaliśmy się do wielkiego narożnika. Bartek usiadł a ja położyłam głowę na jego kolanach, wyciągając nogi na sofie. Jedyne co w tym momencie mogłam to płakać. Nie z powodu odejścia z klubu, ale odejścia ode mnie. Od nas... Siatkarz gładził moje włosy co bardzo mi pomagało. 
Po jakimś czasie zadzwonił dzwonek.
- Otworzysz ?
- Pewnie kochanie. Leż. - Bartek wstał i udał się do drzwi. Otworzył.
- Co ty tu do cholery robisz ?
- Muszę z nią pogadać.
- Nie myślę by to była dobra decyzja.
- Jest i to świetna. - wpadł do domu i biegiem do salonu.
- Marta !
- Po co tu przylazłeś ?
- Musimy pogadać !
- No chyba nie. Ty nie rozmawiałeś ze mną, ja nie rozmawiam z tobą. Proste.
- Marta proszę.
- I co chcesz mi powiedzieć. Że bałeś się mi powiedzieć ? Że chodziło o moje zdrowie ? Że to nie było pewnie ? Powiedz mi. Od kiedy to pewne ?
- Marta.
- Powiedz. Tylko to chce wiedzieć.
- Jakiś czas.
- Czyli ?
- 2 tygodnie..
- Że co ? Mario.. Jesteś niepoważny. Wyjdź.
- Marta. Kocham cię.
- No i co mi po tym ? Mam z tobą jechać do Monachium ? - zatoczyłam się opierając o sofę, nie tracąc przytomności. Bartek widząc to wyrwał się z kuchni. Odepchnął Mario i złapał mnie pod bok.
- MARTA !
- Mario... Idź. - powiedział Kuraś krótko prowadząc mnie do legowiska.
- Ale..
- IDŹ !
- Ah..
Wyszedł bez słowa. Położyłam się na przygotowanym miejscu i zaczęłam przerażająco płakać. Jestem pewna że to słyszał. Nie wyszedł od razu. Mój szloch zamienił się w histerie. Kurek nie był w stanie mnie uspokoić. Zadzwonił do Kuby.
- Kuba co robisz ?
- Nic... Siedzę. Co się dzieję ?
- Marta dowiedziała się o transferze Mario.. Jest z nią źle.
- O MATKO.. Mam przyjechać ?
- Jeśli byś mógł. Nie to że nie chce się nią zająć ale nie umiem jej uspokoić.
- jeśli ty jej nie możesz uspokoić to chyba nikt. Ale przyjadę.
- Dzięki.
- Nie ma za co stary. Zaraz będę.
- Czekam.
Długo nie musieliśmy czekać. Kuba zdjął buty i usiadł obok mnie. Objął całe drobne ciało i ścisnął jak pluszaka. Pocałował w czubek głowy i zaczął nucić do ucha. jego nucenie było bardziej uspakajającym szumem. Pomagało. Ale nadal zachodziłam się płaczem. Nie mogłam sobie z tym poradzić. Ogarnął mnie przerażający smutek. Całość była czarna. W głowie nie miałam nic. Zero. W żołądku ucisk. Czułam że jeśli teraz coś zjem, od razu to wydalę. Usnęłam. W tym czasie Kuba rozmawiał z Bartoszem.
* U Bartka *
- Kuba.. Od kiedy wiedzieliście ? Mario wcześniej tu był..
- My wiemy od zeszłego tygodnia.. a na pewno od wczoraj wieczorem. Nie jesteśmy jacyś bardziej doinformowani... Co chciał ?
- Próbował się tłumaczyć. Ale Marta postawiła na swoje.. Powiedział że ją kocha. Ale kto jej nie kocha ? Ja ją kocham, Leitner ją kocha..
- W pewnie sposób ja ją kocham.
- Więc widzisz. Nie ma usprawiedliwienia.
- Ah.. Co ten chłopak robi..?
- Nie mam pojęcia ale szkoda mi jej. Jest w samym środku tego wszystkiego.
- Biedna.. Musisz ją stąd zabrać. Będzie gorzej.
- Zabrałbym ją do Moskwy. Zobaczyła by Rosję.. W Polsce nadal to będzie się ciągnąć.. A tam się odetnie.
- Porozmawiaj z nią. Jeśli się nie zgodzi wkroczę ja i weźmiemy ją podstępem. Nie chce by tu była, gdy Mario będzie się wyprowadzał i żegnał.. Ona tego nie przeżyje.
- Ale dupek no !
- Spokojnie Bartek.
- No uduszę go ! Jak on może tak traktować moją Martę ? JAK ?
- Uspokój się. Obudzisz ją.
- Nie wiem Kuba. Nie wiem.. Dobrze że tu jestem. 
- Bardzo dobrze że jesteś. Wiesz może na początku cię nie lubiłem. Ale jesteś naprawdę fajnym chłopakiem.
- Nadawałbym się ?
- No raczej tak.
________________________
Siemankoo! :) Co tam u was :) Jest już środa a ja myślami nadal siedzę na stadionie i meczu Supercup :) jeśli ktoś jeszcze nie widział zapraszam do galerii ze zdjęciami :)) Pozdrawiam i buziaki :*

czwartek, 27 czerwca 2013

Rozdział 47

Stanęłam w tunelu. Złapałam Bartka pod rękę i niepewnym krokiem zbliżyłam się do wyjścia. Podeszłam cichutko do trenera.
- Dzień dobry !
- Witam ! Ah Marta ! Kochanie ! Jak się czujesz ?
- Świetnie trenerze.
- Sama przyjechałaś ? Wiesz że ci niewolno.
- Nie nie. Mam obstawę. Mój przyjaciel Bartosz. - zawołałam go gestem ręki. Podszedł do nas i podał rękę trenerowi. Następnie się przedstawił. Od razu wciągnęli się w dyskusję o siatkówce. Byłam zaskoczona wiedzą Juergena o tej dyscyplinie. Piłkarze gdy skończyli swoje ćwiczenia zauważyli mnie i podbiegli. Rzucili się na mnie przytulając i całując.
- Dobra dobra chłopaki. Zostawcie moją dziewczynę. - odgonił ich Moritz przepychając się przez tłum. Gdy w końcu dobił się do mnie i pocałował mnie namiętnie. Chętnie przystałam na tym. Całował świetnie.
- No dobra. To teraz ty odczep się od naszej siostry. - podszedł Marco i Kuba. Kubuś przytulił mnie po pocałował w czoło. Zawsze zachowywał się jak mój tata. - Jak się czujesz mała ?
- Dobrze.. Bartek o mnie dba.
- Cieszę się. - podał rękę Kurkowi - Dzięki stary.
- Przecież to oczywiste.
- No dobrze chłopaki. Trenujcie. Jest Anita ?
- Tak. Jest u siebie. 
- Ok. Idę do niej. Bartuś idziesz czy zostajesz ?
- A mogę zostać ?
- Pewnie.
- Miej telefon w ręku. Dzwoń w razie czego.
- Dobrze Bartek. Nic mi nie jest.
- Nie mów hop.
Szybkim krokiem udałam się do biura mojej siostry. Zapukałam.
- Proszę !
- Hej.
- O hej Marta. Co ty tu robisz ? Powinnaś leżeć w łóżku.
- Nie chce siedzieć w domu. Świetnie mieszka się z Bartkiem ale stęskniłam się za pracą.
- No do pracy na razie nie wrócisz. Musisz wypocząć. Spakuj się i jedźcie gdzieś z Bartkiem.
- Nie na razie nie.
- Czemu ?
- Ja chce wszystko sobie ułożyć...
- Z kim.. ?
- Hm. Dobre pytanie. Ej weź zmieńmy temat. Jak maleństwo ?
- Dobrze ale nie ten temat. 
- No dobra.
- Usiądź. Nie można ci się przemęczać. Jak tam z Bartkiem ?
- Powiedziałam mu że muszę wszystko przemyśleć. Zachowuję się jak przyjaciel. Nie chce by wracał do Moskwy. Najchętniej znalazłabym mu klub w Dortmundzie albo nakazała grać w nogę.
- No to powiedź mu że ma zostać bramkarzem. Nadawałby się.
- Bardzo śmieszne. Przywiąże go do kaloryfera albo założyła opaskę jak dla więźnia...
- Hahaha. Biedny ten Bartek z tobą.
- No biedny. Ale ja go potrzebuję. Dzisiaj miałam zły sen a on to wyczuł i jak kiedyś zaczął mi nucić. Wiesz jak ja się świetnie czułam.
- Oo no to ja nie wiem co zrobić. A może niech po prostu wróci.
- Nie wiem. . . Wpadniecie wszyscy wieczorem ? Coś wypijemy..
- O nie nie. Ani tobie ani mi nie wolno. Możemy wpaść ale na ciasto i kawę.
- No dobrze. To ja idę do siebie. 
- Dobra. Pa. Do wieczora.
Zamknęłam cichutko drzwi. Wyjęłam telefon i zadzwoniłam do Bartka. 
- Marta ? Co się dzieję ?
- Nic Bartuś kochanie. Spokojnie. Możecie przyjść ? Chce mieć to za sobą.
- Pewnie.
Byłam już w moim gabinecie. Na chłopaków nie musiałam długo czekać.
- Chodźcie chodźcie.
- O co chodzi kochanie ? - zapytał Mo siadając w fotelu.
- Chciałam wam wszystko wytłumaczyć. Wiem że wszystko jest takie zamieszanie, ale ja serio na razie nie mogę wybrać z kim chce być. Nie jestem jeszcze zdrowa. Dajcie mi czas. Może pograjmy tak jak było do tej pory ? Żeby było jasne. Bartek ze mną mieszka, jesteśmy przyjaciółmi. Między mną i Mo się nic nie zmienia. Jak kiedyś. Mario.. jesteś mi najbliższy. I chce cię mieć blisko. Więc przystańmy na tym. Wiem że jestem nie fair ale ja po prostu muszę po-funkcjonować jak kiedyś i wrócić do swojego życia.
- Więc niech tak będzie. 
- Jesteście pewni ?
- Tak.
- Dziękuję.
Przytuliłam każdego z osobna. Porozmawialiśmy chwilę. Zaprosiłam ich na wieczór do nas. Byłam bardzo zmęczona co zauważył Mario.
- Stary chyba czas zabrać ją do domu. 
- Też tak myślę. Chodź Marta. Pojedziemy do domu.
- Właśnie. Zabierz ją do domu a my przyjedziemy potem.
- No dobrze. Bartek miałam torebkę ?
- Nie słońce.
- Okej. No to jedźmy.
Pożegnałam swojego chłopaka, następnie przyjaciela. Spacerkiem doszliśmy do samochodu. Gdy byliśmy już w domu padłam na sofę. Przesunęłam się by zrobić miejsce dla siatkarza.
- Zmęczona ?
- Strasznie. Chodź tu. -  chłopak posłusznie się położył. Przytulił mnie do siebie i nakrył kocem. - Nie chce byś wyjeżdżał.
- Ja też nie chce ale za co mam żyć ?
- Zapewniłam nam dobre życie już parę lat temu. Jak bym chciała nikt z nas wszystkich nie musiałby pracować. Więc ty też...
- Nie gadaj Marta. Muszę. Chcę. Już nie w Moskwie ale w Dortmundzie raczej nic nie znajdę.
- Zostań piłkarzem.. " Możesz zostać kim chcesz "
- Nie nadaję się kochanie. Muszę wyjechać. Rozważałem powrót do Skry lub transfer do Rzeszowa.
- To i tak daleko...
- Ale bliżej.
Spoczywaliśmy rozmyślając, co się wydarzy w najbliższym czasie. W pewnym momencie zadzwonił dzwonek. Chłopak ocknął się, pocałował w czubek nosa i wyskoczył spod koca.
- Aż tak długo leżeliśmy ?
- Widocznie tak. - wymamrotał, idąc otworzyć drzwi. Tak jak spodziewał się stał za nimi ktoś z gości. Była to Anita i Marco.
- Po co dzwoniliście ? Przecież macie klucze.
- Nie chcieliśmy wam przeszkadzać.
- W czym ?
- No ja tam nie wiem co robi dwoje dorosłych ludzi, darzących się sympatią, będąc samemu w domu.
- Aż ty głupia jesteś - wydarłam się z pokoju. 
- Miło mi !
- Co wam podać ? Kawę, herbatę ? - Bartek jak zawsze bardzo gościnny i kulturalny.
- Siądź sobie Bartuś. Ja nam zrobię. Latasz jak mały samolocik. 
- No dobrze. Ale nie jestem zachwycony twoją decyzją.
- Nie musisz. - znów zadzwonił dzwonek. Bartek otworzył i wpuścił chłopaków. Moritz siadł obok mnie. Obią i pocałował. - ah kocham go ! - pomyślałam łapiąc oddech po pocałunku.
- Marta musimy pogadać..
___________________________________________________
Nie wiem co pisać więc całuję cieplutko i pozdrawiam :*

czwartek, 13 czerwca 2013

Rozdział 46

* U Marty *
Nareszcie wracałam do domu. Nadal byłam słaba ale miałam Bartka i całą obstawę.
- Co dzisiaj robimy Bartuś ?
- Jeszcze nie dojechaliśmy do domu a ty już chcesz coś robić ? Na pewno będziemy leżeć przed telewizorem. Możesz sobie wybrać czy na dole czy na górze.
- Ale ..
- Żadnego ale. Dopiero co wracasz ze szpitala. Leżałaś tam pare tygodni.
- No dobrze. A co będziemy oglądać ? Może jak kiedyś wszystkie odcinki niani i spekulacje kiedy wkońcu będą razem ?
- Oo bardzo chętnie.
Wjechaliśmy na posesje domu. Wyglądało tu już inaczej. Wszystko było w barwach jesieni. Wcześnie się zaczęła ale miała swój urok. Kremowy dom, który zawsze wydawał się blady, nabrał koloru. Wysiadłam. Oczywiście pomagał mi przy tym Bartak. Otworzył drzwi. Zdrętwiałam. Przygotował wszystko. Salon był przemeblowany by było łatwiej się po nim poruszać. Wszędzie stały kwiaty i kartki które słali znajomi i rodzina. Usiadłam w fotelu który stał w przedpokoju. Bartek klęknął przede mną. Uśmiechnęłam się a on rozwiązał moje sznurówki. Delikatnie zdjął moje buty i odstawił do szafeczki, która była nowa. Zawsze rozstawiałam swoje obuwie po całym hallu co przeszkadzało Bartkowi. Nachyliłam się i pocałowałam go w czoło. Złapał mnie w pasie i zaniósł do salonu. Usadowił w rogu narożnika. Nakrył mnie wcześniej przygotowanym kocem i podał poduszki.
- Idę zrobić obiad kochana. 
- Jesteś cudowny. Dziękuję Bartuś.
- Mówiłem już. Nie dziękuj.
- Zapomniałam.
Nie zdążyłam powiedzieć a już niknął za blatem. Włączyłam telewizor i szybko wyszukałam serial który miałam nagrany. Po rozstaniu z Bartoszem oglądałam ją całymi dniami. Było to jedno z wielu wypomnień jakie miałam. Zawsze gdy byliśmy razem w domu, oglądaliśmy i rozmawialiśmy kiedy w końcu Pan Skalski zrozumie że kocha Franie. Było to dla nas takie niezrozumiałe. 
- Co gotujesz ?
- To co lubisz najbardziej.
- Zapiekankę z kluskami ?
- Tak.
- Ooo. Już dawno nie jadłam. Ostatnim razem jadłam twoją. Potem nie chciałam spróbować żadnej innej by nie zapomnieć tego smaku. Zmieniłeś coś ?
- Nie. Wszystko jak kiedyś. Ten sam przepis.
Telefon który miałam w kieszeni zawibrował. Złapałam szybko za niego. Był to sms od Moritza.
" Jestem na treningu. Ale spróbuję się urwać, bo mamy całodzienny trening i przyjadę jak najszybciej. Kocham cię ! <3 "
odpisałam.
" Nie musisz się śpieszyć. Bartek zabrał mnie do domu i właśnie gotuję. Trenuj spokojnie. Jesteś najlepszy ;* Kocham cię ! "
Pierwszy odcinek dobiegał końca. Z kuchni dochodziły cudowne zapachy.
- No księżniczko. Zapraszam na obiad. - wstałam owinięta w kocyk. Usiadłam do wielkiego stołu. Był już nakryty. Nałożył mi i siadł naprzeciwko.
- No to smacznego.
- Dziękuję i nawzajem.
Spróbowałam zapiekanki. Delektowałam się pierwszym widelcem. Uśmiechnęłam się szeroko.
- Yhm. Bartuś pyszne.
- Cieszę się.
Wpatrywałam się w Kurka. Wyglądał świetnie. Lepiej niż 2 lata temu gdy się rozstali. Cały obiad spędziliśmy w ciszy która była bardzo przyjemna. Mieliśmy wiele czasu by się sobie przyjrzeć. Po posiłku pomogłam chłopakowi pozmywać. Popołudnie spędziliśmy przed telewizorem jak mi obiecał. Wieczorem koło 19 przyjechał Moritz. Był bardzo zmęczony ale uznał że musiał mnie zobaczyć. Posiedzieliśmy chwilę i pojechał do domu. Z Mario rozmawiałam przez telefon gdy już leżałam w łóżku. Nie mogłam usnąć więc wybrałam się do Bartka który mieszkał w sypialni obok. Zapukałam i wślizgnęłam się do pokoju.
- Co się dzieję słońce ?
- Nie mogę spać.
- Come here. - wiedział że kocham jego angielski akcent. Tak dobrze go grał. Odchylił kołdrę. Szybko wskoczyłam pod nakrycie i przytuliłam się do przyjaciela.
- Bartuś ?
- Tak ?
- Zostaniesz tak długo jak będziesz mógł ?
- Jeśli tego chcesz.
- Chce.
- Więc zostanę.
- A odpowiada ci to że jesteśmy przyjaciółmi ? Jeszcze nie jestem w stanie kogoś wybrać. Jeszcze nie funkcjonuję jak powinnam.
- Oczywiście kochanie że mi odpowiada. Chce być najbliżej ciebie jak mogę.
- To dobrze. A mogę dzisiaj z tobą spać ?
- Pewnie że tak.
- To dobrze. Dobranoc kochany.
- Dobranoc Martuś. - pocałował mnie w czoło. Objęłam jego klatkę i położyłam głowę na piersi. Wtulona zamknęłam oczy. Bicie jego serca bardzo mnie uspokajało. Gładził moje włosy co również było bardzo relaksujące. Usnęłam szybko. Tak samo jak Bartek. Gdy przebudziłam się w nocy niespokojna, on to od razu wyczuł. Przebudził się, pocałował w nos, przycisnął mocniej do siebie i zaczął cichutko nucić. Moje serce biło coraz wolniej. Znów mogłam usnąć. Gdy ponownie otworzyłam oczy było już jasno. Bartka już nie było. U stóp łóżka leżał ciepły szlafrok, grube skarpety i kapcie. Ubrałam się i zeszłam na dół. Mój przyjaciel jak zawsze urzędował w kuchni. Wyglądało to strasznie komicznie. Przystojny chłopak, mający 2.04 metrów, bawiący się w gosposie.
- Witaj piękna.
- Cześć misiu.
- Nadal nie jesz śniadań ?
- Nic się nie zmieniło.
- Więc dobrze wiedziałem. Zrobiłem ci chocacino. - uśmiechnął się szeroko jak mały chłopiec, trzymając wielki kubek w ręku. Usiadłam przy barze i chwyciłam za czekoladową kawę. Upiłam łyk. Słodki i ciepły sma rozlał się po moim gardle, rozgrzewając mnie od środka. - Jakie plany na dziś ?
- Moglibyśmy pojechać na Signal Idunę ? Chciałabym wszystkich zobaczyć.
- Oczywiście. 
- Porozmawiamy we czwórkę. Muszę wam powiedzieć to co powiedziałam ci wczoraj.
- Pewnie.
- A więc za chwilkę się ubiorę i pojedziemy. 
- Okej. Zmieniając temat. Będziesz u mnie spała codziennie. Myślałem że już nie miewasz tych snów. - miewałam złe sny co noc. Jedyna osoba która mogła mnie uspokoić był Bartek. Dlatego nie lubiłam spać sama. Zawsze się bałam. Sny się nasiliły po rozstaniu. Nie było nikogo kto mógłby mnie przytulić i pocałować. Sama musiałam sobie z tym poradzić. Lecz raz na jakiś czas to wracało. Tylko Kurek wiedział co wtedy trzeba zrobić bym mogła spać dalej.
- Zawsze mam. Może mniej, bo musiałam się sama z nimi uporać, gdy byłam sama ale nadal są.
- Przepraszam cię strasznie że cię w tedy zostawiłem. Marta ja naprawdę żałuję. Jestem największym dupkiem jaki istnieje. Wiem. Przepraszam cię tak bardzo. - widziałam w jego oczach strach. Łzy napływały mu do oczu.
- Bartek. Zrobiłeś bardzo źle. Przechodziłam wtedy bardzo trudny czas. Prawie nie zdałam na kolejny rok. Nie wychodziłam z domu. Odcięłam się całkowicie. Ale co się stało się nie odstanie. Nie sięgam już wspomnieniami wstecz. Liczy się to co jest teraz. I już dawno ci wybaczyłam. Miałam nadzieję że pewnego dnia znajdziesz się przed moimi drzwiami. Nie byłam zła. Byłam rozczarowana i niepewna co zrobiłam źle.
- Ale ty nic nie zrobiłaś źle ! To ja jestem idiotą i zrobiłem coś okropnego. Wybacz mi, proszę..
- Chodź tu do mnie. - chłopak podszedł. Z całej siły go przytuliłam. Ucho przyłożyłam do jego serca. Biło bardzo szybko.- wybaczyłam ci już dawno. Zapomnij o tym co było. Musimy żyć. Wszystko toczy się dalej.
- Dziękuję ci.
- Sam mówiłeś. Nie dziękuj bo brzmi to jak pożegnanie. A ja nie chce się z tobą żegnać.
- Kocham cię.
- W pewnie sposób ja ciebie też. 
Rozmawialiśmy jeszcze chwilę. Siatkarz był spokojniejszy po tym co sobie wyjaśniliśmy. Nie żył już z tym strachem. Ubrałam się  i pojechaliśmy na stadion.
- Pamiętasz ? Te buty kupiliśmy razem.
- Pamiętam. Uparłeś się że mam je kupić.
- I widzisz. Świetnie w nich wyglądasz.
- Widzę widzę.
Zajechaliśmy na parking. Wysiadłam i poszłam w stronę murawy gdzie trenowała drużyna.
_______________________________________
Nie będę truła :) tam tam tam :) Pozdrawiam ;d

czwartek, 6 czerwca 2013

Liebster Award

Zostałam nominowana przez Izę :)
Bardzo dziękuję <3
Pytania do mnie :
1. Ile masz lat?
16 :)
2. Jaki kolor lubisz najbardziej?
czarny, niebieski, żółty.. Nie umiem wybrać :)
3. Ulubiony klub, polski, niemiecki i angielski
Polski : Legia Warszawa
Niemiecki : Borussia Dortmund
Angielski : FC Arsenal London
4. Ulubiony piłkarz?
Trudny wybór... Łukasz Piszczek.
5. Ulubiony trener? 
Juergen Klopp!
6. Kim chcesz zostać w przyszłości?
Menadżerem/Dyrektorem Sportu
7. Ile masz rodzeństwa?
jednego brata :)
8. Rozmiar buta :3
38 :)
9. Ulubione imię męskie i żeńskie?
Męskie : Damian
Żeńskie : ----
10. Ulubiony film? serial?
Film : Będziesz Legendą Człowieku, Szybcy i wściekli
11.  Ostatnia książka jaką przeczytałaś?
Holes (English Version)
12. Kolor oczu?
Zielony :)
13.  Ulubiony blog :D
Parę :)

dziękuję za nominację :)
Pozdrawiam :)

Liebster Award

Nominacja od love <3 love <3 love <3 :) bardzo dziękuję <3
Pytania do mnie :
1. Jak masz na imię?
Magda :)
2. Ile masz lat?
16 :)
3. W jakim województwie mieszkasz?
Hesja (Niemcy) ale z Polski pochodzę z Lubelskiego :)
4. Od kiedy piszesz bloga?
Od Marca :)
5. Co skłoniło Cię do napisania go?
Chciałam opisać to co snuło się u mnie w głowie. ;)
6. Ulubiony klub? Za co go lubisz/ uwielbiasz?
Borussia Dortmund. Za to że ma historię, nie jest przepełniony arogancją i po prostu bo to Borussia :))
7. Ulubiony piłkarz? Za co go cenisz?
Trudny wybór... Łukasz Piszczek. Jest twardy, nie ugina się, nie użala się nad sobą i jest najlepszy :)
8. Jakie jest Twoje największe marzenie?
Ah nie wolno zdradzać marzeń bo się nie spełnią :)
9. Czy wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia?
Tak. Sama jestem jej dowodem.
10. Ulubiona piosenka?
Aktualnie nie mam.
11. Ulubiona książka?
Holes (English Version), Dom nocy :)

Dziękuję <3
Pozdrawiam :)

wtorek, 4 czerwca 2013

Liebster Award

Bardzo mi miło :) Zostałam nominowana przez Od kołyski aż pod grób w moim sercu jeden klub-bvb i bardzo się cieszę no i dziękuję :)
 Pytania do mnie :
1.Z skąd pochodzisz?
Pochodzę z Kraśnika Lubelskiego ale mieszkam w Rodgau (Niemcy) :)
2.Jak masz na imię?
Magda.
3.Co chciałabyś robić w przyszłości?
Być dyrektorem sportu. A dokładniej jakiegoś dużego klubu piłkarskiego.
4.Ulubione danie.
Pierogi i pomidorówka :D
5.Za co podziwiasz swoich ulubionych piłkarzy?
Za zawzięcie, wielkie serca, szacunek do kibiców i innych piłkarzy i bycie sobą.
6.Kogo najbardziej lubisz ze sportowców?
Hm.. Trudne. Na pewno piłkarz ale który..
7.Kogo najbardziej  nie lubisz ze sportowców?
Petr Cech. (Bramkarz Chelsea)
8.Ulubiony przedmiot.
Biologia, Niemiecki
9.Jak oceniasz mojego bloga w skali od 1-10(jeśli jego czytasz)?
Blog dość nowy więc nie miałam okazji czytać ;d

Dziękuję bardzo i mam nadzieję że moje odpowiedzi pasują :)
Pozdro.

poniedziałek, 3 czerwca 2013

Będziesz Legendą Człowieku

Gdyż jestem niesamowitym fanem reprezentacji polski i Damiena Perquisa zapraszam na film pod tytułem "Będziesz legendą człowieku"!
Opowiada on, jak ciężko jest naszym "kolegom", którzy nie znają naszego języka.
TO CO! Mówię ja! Nie musi mówić po polsku by czuć się polakiem! Pokazuję to kto na EURO 2012 był naszym przyjacielem a kto wrogiem..
Myślę że nie muszę nic dodawać po prostu sami obejrzyjcie.

Do filmu :
[KLIK]

Polecam i mam nadzieję że każdy z was obejrzy.
Pozdrawiam.