poniedziałek, 3 czerwca 2013

Rozdział 45

* U Mario *
- Ale jak ? Już ?
- Tak Mario ! Pamiętam wypadek ! Pamiętam wszystko !
- A to co się działo po wypadku ?
- Też ! Wiem, że jest tu Bartek. Jestem na niego zła jak cholera, ale to już niczego nie zmieni. Wybaczyłam mu, a moje uczucia zawirowały i wróciły. Dziękuję mu, że jest przy mnie. Oh Mario jak ja się cieszę ! Już nie mogłam wytrzymać tego wiecznego poznawania. - zerwała się i rzuciła mi na szyję. Momentalnie wróciło w nią życie i radość. Ścisnąłem ją mocno, zaplatając moje ręce na jej plecach. Dziewczyna zaczęła płakać ze szczęścia. Już myślała, że nic nie będzie po staremu. A jednak. Gdy chciałem ją puścić, ona nadal mnie trzymała bardzo mocno. Rozluźniłem się i delikatnie odciągnęłam, by móc spojrzeć jej w piękne zielone tęczówki. Były zapłakane, ale przez to ten kolor wydawał się bardziej błyszczący i czysty.
- Hej. Nie płacz malutka.
- Ja poprostu się cieszę Mario. Ja już chce do domu. Tęsknię za Moritzem, Marco, Łukaszem, Polą, Robertem,..
- Teraz już z górki.
- Jesteś pewny ?
- Tak kochanie.  - dziewczyna jeszcze raz się przytuliła.
- Zostaniesz ze mną ? Nie chce być sama z tymi myślami.
- Oczywiście, że tak. Mam zadzwonić po kogoś ?
- Po wszystkich. Stęskniłam się.
- Dobrze. Więc ja dzwonie, a ty odpoczywaj. - Marta oparła się na łóżku, a ja wyjąłem telefon. Uznałem, że Moritz powinien dowiedzieć się jako pierwszy.
- Halo ?
- Jesteś już w domu ?
- Tak. Właśnie wróciłem. 
- Przyjeżdżaj do szpitala szybko.
- Wiem, wiem. Właśnie się zbieram. A co się tak pieklisz ?
- Twoja dziewczyna odzyskała pamięć.
- TAK ? O MATKO ! JUŻ JADĘ ! -  Marta wszystko słyszała i zaczęła się śmiać. Zawołała do chłopaka. Było słychać w tle jak zatrzaskuje drzwi i wsiada do samochodu.
- No dobra. Do kogo teraz ?
- Marco i Anita ! - wybrałem numer do przyjaciela.
- Siema. Wyjechaliście już ze szpitala ?
- Tak. Właśnie jesteśmy na wjeździe na autostradę.
- No to wracajcie. Marta odzyskała pamięć. Stęskniła się za tobą. Mówi, że musi cię szybko przytulić.
- Serio ? O jejku. Super. Już wracamy.
- Ok. - rozłączyłem się. - Kto teraz ?
- Bartek.
- Siema Kurek. Wracaj do szpitala. Marta wszystko pamięta i nie jest na ciebie zła.
- Już jadę !
- Kuba i Łukasz ! - krzyknęła dziewczyna. 
Zadzwoniłem do Błaszczykowskich, potem do Piszczków. Gdy skończyłem wszystkie rozmowy do sali wpadł Moritz. Podszedł do łóżka i zaczął przyglądać się Marcie.
- Jak się czujesz ?
- Dobrze. Chodź tu głupku. - pociągnęła go za troczki od bluzy i namiętnie pocałowała. Chłopak się ucieszył i odwzajemnił jej pocałunek.
- Tęskniłem myszko.
- Oh wierz mi jaka jestem szczęśliwa.
Następnie weszli Marco, Anita i Bartek. Martusia zawołała Marco i bardzo mocno go przytuliła.
- Przepraszam, że cię nie pamiętałam.
- Och głuptasie nie masz za co przepraszać. Nie twoja wina. - dziewczyna się rozpłakała - Ojejku nie płacz. Wszystko jest dobrze. Tęskniłem.
Bartek stał speszony w kącie pomieszczenia. Marta popatrzyła na niego błagalnie.
- Nie jestem zła. Co nie znaczy, że zrobiłeś dobrze. Ale jesteś przy mnie i to się liczy. Chodź. - Wstała pewnie z miejsca i podeszła do niego, by go przytulić. Obią ją w pasie i delikatnie uniósł, by nie musiała się męczyć staniem. Tiptopkami podszedł do łóżka i odłożył swoją narzeczoną.
Siedzieliśmy i rozmawialiśmy. Ktoś zapukał do drzwi. Był to Kuba i Łukasz. Byli sami, gdyż był środek nocy. Dziewczyny i dzieci spały. Piszczek nie mogąc pohamować swojej radości, podbiegł do przyjaciółki i zaczął całować po czole.
- O jak dobrze. O nareszcie. O dziękuję boże.
- Hej już dobrze Łukasz. 
- Obiecujesz, że już nigdy mi nie uciekniesz ?
- Postaram się.
- Dobrze.
Noc mijała, a my rozmawialiśmy. Marta wtuliła się w Kubę, gdyż czuła się z nim jak z własnym bratem, który był daleko na studiach i nieczęsto się kontaktował. Brakowało jej go. Ale miała Kubę. Anita sprawdziła jeszcze raz jej wspomnienia i poinformowała rodzinę. Dochodziła 6 nad ranem, ale nikt nie zwracał uwagi na godzinę. Każdy był szczęśliwy, że Marta odzyskała pamięć. Wiadomość się rozchodziła, a gości przybywało. Grupa siatkarzy przyjechała w obstawie piłkarzy Borussii. 
- Anita kiedy będę mogła wrócić do domu ?
- A gdzie się tak śpieszysz ?
- Musimy wrócić do życia. Borussii skończyły się wakacje, a wy nigdzie nie byliście.
- Nigdzie nie musimy jechać.
- No jak nie. Musicie.
- Więc kuruj się i szybko gdzieś pojedziemy. Wszyscy razem. Na weekend - wyskoczyłem.
- Dlatego pytam.
- A czujesz się już wystarczająco dobrze, by iść do domu ?
- No tak !
- No, a mi się wydaję, że jednak nie. Korzystaj z tego, że jest Bartek i  chłopaki. Niedługo będą musieli wracać.
- Bartuś kiedy zaczynasz treningi ?
- Za dwa tygodnie...
- A wy chłopaki kiedy wracacie ?
- Pojutrze.
- Będę tęsknić.
- Ale nie musisz. Będziemy na każde zawołanie. Już nie zerwiemy kontaktu.
- Obiecujecie ?
- Oczywiście.
- Dziękuję, że tu przyjechaliście.
- Przecież to oczywiste kochanie, że przyjechaliśmy tu. - rozmowę prowadzili Winiar i Igła.
~dwa dni później~
* U Bartka *
Marta czuła się już dobrze. Siatkarze właśnie odlecieli. Dziewczyna nie była zadowolona z tego powodu, ale oni musieli. Dzisiaj miała wychodzić. Właśnie jechałem do szpitala.
- Hej Martuś. Możemy jechać ?
- Chyba tak. Sprawdzisz czy nic nie zapomniałam ?
- Pewnie. - przejrzałem pokój. Wszystko było spakowane. Złapałem torbę na ramie, a Martę wziąłem pod rękę. Zeszliśmy. Umieściłem ją w swoim samochodzie, a torbę położyłem na tylnim siedzeniu. - Cieszysz się, że wracamy do domu ?
- Oczywiście, że tak. Jak długo ze mną zostaniesz ?
- Ile będziesz chciała.
- Dziękuję za wszystko.
- Nie dziękuj kochana.
- Dlaczego ?
- Bo brzmi to tak jakbyś się ze mną żegnała.
- No dobrze.. A ten.. Twój pierścionek...
- Noś go. Wygląda pięknie na twojej dłoni i jest tylko twój. Obojętnie co się stanie.
- Ale...
- Żadnego ale. Proszę.
- Dobrze panie Kurek.
- Dziękuję pani Kurek.
- Pani Gałkowska.
- Pani Gałkowska.
- Żeby było pewne Bartek. Nie wróciłam do ciebie. Źle zrobiłeś zostawiając mnie. Dajcie mi czas.
- Dostaniesz tyle czasu ile będziesz potrzebowała.
- Dobrze. A wtedy wybiorę któregoś z was.
- Jesteś nas tylko trzech, czy startuje jeszcze ktoś ?
- Z tego co wiem tylko wy. - zaśmiała się.
- Czy mam się wyprowadzić ?
- Oczywiście, że nie ! Przydasz mi się.
- Haha. No to dobrze.
______________________________
A więc witam ponownie :) zbliżam się do końca z powodu braku czasu.. Niestety ale szkoła daje w kość co odczułam dopiero w ostatnich tygodniach..
Życzę Łukaszowi i Mario wszystkiego najlepszego i dużo zdrowia z okazji urodzin.
Pozdrawiam.

5 komentarzy:

  1. Super rozdział mam nadzeje ze wybierze mario

    OdpowiedzUsuń
  2. ojej świetny rozdział. super, że odzyskała pamięć. :D
    mam nadzieję, że będzie z Mario <3
    szkoda, że już kończysz tego bloga, bo napradę jest genialny.! ^^
    pozdrawiam i czekam na następny rozdział ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział!
    Ciekawe kogo wybierze Marta

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie moge się już doczekać następnego roździału . Szkoda ,że już się kończy . Jest poprostu genialny <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo mi się podoba i czekam na następny ;)
    W wolnej chwili zapraszam do siebie
    http://thiswonderfulworld0.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń